Rodzice Amy Winehouse twierdzą, że ich córka zmarła przez szok spowodowany odstawieniem używek. Na światło dzienne wychodzą jednak nieco inne fakty. Na dailymail.co.uk znajomy gwiazdy. Tony Azzopardi, zdradził, że na kilka godzin przed śmiercią artystki pomógł Amy kupić narkotyki. Azzopardi twierdzi, że Amy wydała 1200 funtów (prawie 5,5 tys. zł.) na narkotyki klasy A: krak, kokainę i heroinę. Piosenkarka poznała Tony'ego dzięki byłemu mężowi - Blake'owi Fielder-Civil.
Według Azzopardiego było tak: Amy zadzwoniła do niego z prośbą o pomoc w kupnie narkotyków. Pojechali razem taksówką do West Hampstead w Londynie, gdzie Tony zadzwonił do lokalnego dilera. Azzopardi przekazał Amy narkotyki. Piosenkarka wróciła sama do domu w Camden Square. Kilka godzin później ochroniarz Winehouse znalazł ją martwą. Dlaczego Azzopardi opowiada o całej historii mediom?
Chciałem, żeby jej rodzina znała prawdę i wiedziała co tak naprawdę się stało - opowiada Tony.
Rudy