• Link został skopiowany

Robert Karaś wprost o tęsknocie za żoną i synem. Polały się łzy

Robert Karaś ma wiele sukcesów sportowych. Znany triatlonista może pochwalić się dużymi osiągnięciami. Ostatnio wyznał, co w trakcie zawodów sprawiało mu największy ból.
Robert Karaś, Agnieszka Włodarczyk
robert_karas_teamkaras

Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś od lat tworzą szczęśliwy związek. Zakochani stanęli na ślubnym kobiercu pod koniec 2023 roku. Para doczekała się również syna Milana. Karaś przez całe życie dużo podróżował. Z uwagi na swój udział w licznych zawodach Ironman, jeździł po całym świecie. Teraz sportowiec wyznał, że bardzo przeżywał rozłąkę z rodziną. Gdy tylko bił kolejne rekordy, bardzo cierpiał z tęsknoty za żoną i synem. 

Zobacz wideo Karaś o tym, jakim jest ojcem. Wtem wspomniał o Włodarczyk

Robert Karaś wspomina tęsknotę. Tak przeżywał, gdy wyjeżdżał na zawody

W 2021 roku Robert Karaś pokonał pięciokrotnego Ironamana. Pobił rekord świata o prawie pięć godzin. Zaledwie dwa lata później ponownie zbierał laury. Tym razem za dziesięciokrotnego Ironmana w Brazylii. Jak wiadomo, niedługo później wyszło na jaw, że w organizmie Karasia wykryto niedozwolone substancje. Obecnie sportowiec mierzy się z dyskwalifikacją na osiem lat. W podcaście "Matcha Talks" opowiedział o pewnym problemie. Wyznał, jak bardzo tęsknił za rodziną na zawodach. - To były takie dwa wyścigi, kiedy mi było po prostu smutno i po jakimś czasie ja musiałem zejść z trasy i do nich zadzwonić. Pamiętam, że sobie popłakałem, że musiałem ich zobaczyć, czy z Milanka zabawką musiałem biec i trzymać w pięści przez cały bieg. Takiego lewka miał, bo dawało mi to siłę, że taką kurczę... no tęskniłem - zdradził.

Robert Karaś o przemianie, jaką przeszedł wchodząc w związek z Agnieszką Włodarczyk. "Jakoś się dojrzało"

W dalszej rozmowie Robert Karaś przyznał, że właśnie tęsknota za rodziną podczas udziału w zawodach było najtrudniejszym elementem jego związku z Agnieszką Włodarczyk. Przyznał też, że założenie własnej rodziny bardzo go zmieniło. - To były najtrudniejsze momenty z nimi, przez te pięć i pół roku z Agą, z Milankiem przez te cztery, no jak nie było ich na tych zawodach, nie? Telefon wystarczył, ale i tak mi było ciężko. Jeszcze chciałem jak najszybciej wracać do domu. To już nie jest ten Robert, co kiedyś potrafił gdzieś wyjechać bez bliskiej osoby i nie wiem, czy przeżyć sobie obóz czy coś i nie czuć tego. Jakoś się dojrzało, że nie chcesz się rozłączać - stwierdził.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: