Pod koniec maja tego roku gruchnęła wiadomość, że Freddie Mercury miał mieć dziecko. Wieści dotyczące prywatnego życia artysty ujawniła Lesley-Ann Jones w jego nowej biografii "Love, Freddie". Freddie Mercury miał powitać na świecie córkę w 1976 roku, a kobieta, która twierdzi, że nią jest, miała sama odezwać się do autorki biografii i ujawnić dowody potwierdzające prawdziwość jej słów. Teraz do sieci trafiły nowe fragmenty książki, a wraz z nimi oficjalne oświadczenie rzekomej córki Mercury'ego.
Kobieta, która podaje się za córkę Freddiego Mercury'ego, dziś ma 48 lat i ponoć napisała list do autorki książki. "Freddie Mercury był i jest moim ojcem. Od chwili moich narodzin, a zarazem przez ostatnie 15 lat jego życia, łączyła nas bardzo bliska i pełna miłości relacja. Uwielbiał mnie i był mi oddany. Okoliczności moich narodzin mogą wydawać się, według standardów większości ludzi, niezwykłe, a nawet oburzające. To nie powinno nikogo dziwić. Nigdy nie umniejszało to jego zobowiązaniu do kochania mnie i opieki nade mną. Pielęgnował mnie jak cenny skarb" - pisała.
Teraz "Daily Mail" ujawnił kolejne fragmenty biografii muzyka, w której znalazło się więcej wiadomości przekazanych przez rzekomą córkę, która nie ujawniła swoich danych, a jedynie przedstawia się jako "B.". Kobieta opisywała trudne chwile po śmierci Freddiego Mercury'ego, który zmarł w wieku 45 lat, 24 listopada 1991 roku. "Po jego śmierci musiałam nauczyć się żyć z atakami na niego, z przekłamaniami na jego temat i z poczuciem, że mój tata należy teraz do wszystkich. (...) Opłakiwałam mojego tatę, podczas gdy fani na całym świecie opłakiwali Freddiego. Kiedy ma się 15 lat, nie jest to łatwe. Musiałam stać się dorosła bez niego i przeżyć wszystkie te chwile i wydarzenia, które mnie ukształtowały, bez jego wsparcia. Przez 30 lat musiałam budować swoje życie i rodzinę bez niego i pogodzić się z tym, że nie będzie go przy mnie, by dzielić z nami szczęśliwe chwile. Przez 30 lat, podczas gdy reszta świata na nowo interpretowała życie Mercury'ego, jego muzykę i wszystko, czym był, ja potrzebowałam taty tylko dla siebie i mojej rodziny" - ujawniła.
To jednak nie wszystko, bo tajemnicza "B." opublikowała również oświadczenie, które jest reakcją na słowa Mary Austin, byłej partnerki, asystentki i przyjaciółki muzyka. Kobieta miała bowiem kwestionować istnienie rzekomej córki i jej słowa. "Jestem zdruzgotana reakcją Mary Austin. Przez 34 lata prawdę o życiu Freddiego zniekształcano i przekręcano, a ona sama nie powiedziała ani słowa - z wyjątkiem komentarza na temat filmu 'Bohemian Rhapsody', który nazwała 'licencją artystyczną'. Ona jeszcze nie przeczytała książki, a wygłasza takie oświadczenie. Nie rozumiem dlaczego" - podkreśliła kobieta i ujawniła też kulisy współpracy z autorką biografii, Lesley-Ann Jones. Zapewniła, że nigdy nie została przez nią wykorzystana. "Niektórzy oskarżają ją o to, że zmyśliła całą historię i mnie wykorzystała. Chcę to jasno powiedzieć. Nie chodzi tylko o jej obronę, ale także o obronę siebie. Chcę powiedzieć, że po przeczytaniu pierwszego szkicu książki, pisarka uszanowała moją prośbę o usunięcie pewnych fragmentów, które zawierały informacje, które jej ujawniłam, ale których później nie chciałam publikować. Zawsze szanowała moje prośby, chcąc, abym była w pełni usatysfakcjonowana ostateczną wersją. Nigdy mnie nie wykorzystała" - zapewniła.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!