Znacie Mariam Shu? To gruzińską modelką, która prężnie rozwija swój profil na Instagramie, gdzie śledzą ją już ponad cztery miliony obserwatorów. Razem z mężem Davidem tworzą parę, która uważana jest za jedną z najbardziej "obrazkowych" w całej Gruzji. Modelka od pięciu lat spełnia się również w roli mamy. Zdjęcia córek influencerki regularnie pojawiają się na jej profilu na Instagramie, a fotografie niemal za każdym razem wywołują podobne emocje. Dlaczego? Shu z uporem maniaka upiększa swoje pociechy w Photoshopie.
Obserwatorzy gruzińskiej modelki podejrzewają, że ta poprawia wygląd swoich dzieci przy użyciu filtrów i aplikacji do edycji zdjęć. Na fotografiach publikowanych przez modelkę widać gołym okiem, że jej córeczki mają wygładzoną twarz. Internauci twierdzą, że przerabianie zdjęć dzieci to przesada. Zauważają, że w przyszłości może to mieć bowiem wpływ na ich samoocenę i poczucie własnej wartości. Modelka idzie jednak w zaparte i ostatnio przerobiła zdjęcie swojej trzymiesięcznej córki. "To nie są prawdziwe twarze. Robisz im krzywdę", "Dlaczego retuszujesz twarze swoich dzieci?", "Wyglądają jak lalki. Upiorne" - czytamy w komentarzach pod zdjęciami Shu. Trudno zaprzeczyć, że dzieci na zdjęciach nie wyglądają naturalnie. Dziewczynki pomimo młodego wieku prezentują się tak, jakby miały pełny makijaż i powiększone oczy.
Instagram Mariam Shu obfituje w podrasowane kadry, które sprawiają, że odbiorca ma uwierzyć w jej idealne życie. Każdym wpisem przekonuje, że jej codzienność obfituje w luksus, piękno i bogactwo. Używanie filtrów na Instagramie, choć może wydawać się niewinne, powoduje wiele szkód i może prowadzić do kompleksów obu stron. Na szczęście jest coraz więcej znanych osób, które stawiają na promowanie naturalnego wyglądu. Joanna Koroniewska regularnie pokazuje się na Instagramie bez makijażu. Sandra Kubicka jakiś czas temu bez krępacji pokazała swoje rozstępy. Piotr Stramowski również nie miał problemu z pokazaniem sylwetki, kiedy nie uczęszczał regularnie na siłownię.