O Tomaszu Komendzie w mediach ponownie zrobiło się głośno w marcu tego roku. Anna Walter niemal rok po ich rozstaniu wyjawiła, że musi walczyć o alimenty na utrzymanie ich syna. Jej były partner utrzymywał z kolei, iż zasądzona kwota jest za wysoka. Na jaw wyszły także inne fakty z życia Tomasza Komendy, który po wyjściu na wolność miał bardzo duży problem z dostosowaniem się do rzeczywistości. Zostawił nie tylko byłą ukochaną z dzieckiem, ale miał też zerwać stosunki z rodziną. Jedną z bliskich osób w życiu niesłusznie skazanego mężczyzny jest dziennikarz Grzegorz Głuszak. Przyjaciel Komendy zgodził się udzielić wywiadu "Newsweekowi".
Pod koniec 2020 roku Tomasz Komenda i Anna Walter doczekali się dziecka, a kilka miesięcy później mężczyzna otrzymał wynoszące niemal 13 mln złotych odszkodowanie za niesłuszne pozbawienie wolności. To właśnie wtedy przyjaciela w mieszkaniu odwiedził Grzegorz Głuszak. Dziennikarz nie ukrywa, że zdziwiło go, w jak ciężkich warunkach żyją narzeczeni. "Owszem, było schludnie i czysto, ale mogli wynająć coś o wiele lepszego" - relacjonuje. Na miejscu zobaczył też efekt jednej z awantur, do których miało dojść między partnerami.
W łazience zauważyłem rozbitą umywalkę. Anka zdradziła, że Tomek wpadł w furię i rozbił ją w drobny mak. Potem usłyszałem, że sąsiedzi wzywali policję, bo zza ścian było słychać odgłosy awantur domowych - powiedział "Newsweekowi".
Opublikowany w tygodniku artykuł sugeruje również, że Komenda byłą narzeczoną miał pozostawić z długami, a sam zamieszkał w luksusowym apartamencie. Miał mieć też kilka mieszkań we Wrocławiu, które rzekomo stały puste. Po rozstaniu z Anną Walter Komenda miał też przestać płacić na utrzymanie syna.
Podobną wersję wydarzeń w mediach przedstawiła również była partnerka Tomasza Komendy. Pod koniec marca Pudelek opublikował oświadczenie Anny Walter, z którego wynika, że kupione przez niego mieszkania rzeczywiście świeciły pustkami lub wprowadzali się tam inni członkowie rodziny jej byłego narzeczonego. "Kiedy Tomek wydawał pieniądze na kupno apartamentów (...), na narkotyki i alkohol, kiedy rozdawał pieniądze na lewo i prawo wszystkim swoim kolegom, jego syn mieszkał w zadłużonym mieszkaniu obrośniętym grzybem" - mówiła. Oskarżyła także Komendę o przemoc, twierdząc, że był agresywny, czego świadkami miały być dzieci oraz sąsiedzi. Mówiła również o interwencjach policji.