Zmarła Emily Mitchell. Blogerka straciła przytomność nagle przy śniadaniu. Rodzina i wezwany personel medyczny w trakcie reanimacji nie zdołali uratować kobiety.
Emily Mitchell zmarła 22 grudnia. Siedziała z rodziną przy śniadaniu, gdy nagle "przestała reagować". Pomimo natychmiastowej reakcji ze strony dzieci i męża nie udało się jej uratować. Influencerka była w szesnastym tygodniu ciąży.
36-latka była mamą czwórki dzieci i oczekiwała na kolejne - syna, którego chciała nazwać Joey. Miała szerokie grono odbiorców na Instagramie i blogu The Hidden Way. Zajmował się tworzeniem treści parentingowych i dzieliła się swoimi przemyśleniami na temat wychowania potomstwa. Nic nie wskazywało na to, że stan zdrowia kobiety może ulec pogorszeniu i w efekcie doprowadzić do śmierci.
Fundacja GoFundMe stworzyła specjalną zbiórkę pieniędzy na rzecz rodziny i przyjaciół Emily. W ciągu kilku dni udało im się zebrać około 163 tysięcy dolarów - w przeliczeniu to ponad 600 tysięcy złotych.
Nasza droga Emily i jej ukochane nienarodzone dziecko opuściły nas nieoczekiwanie rankiem 22 grudnia 2020 roku. Nasze serca są złamane i tak wielu będzie tęskniło za jej radosną obecnością. Em wywarła duży wpływ na życie wielu ludzi, a strata ta jest niezrozumiała dla każdego, kto ją znał. Nasza przyjaciółka była oddaną mamą i żoną, miała serce dla Pana i tak bardzo kochała swoje dzieci. Emily zostawiła swojego kochającego męża Joego i czworo pięknych dzieci: Finna, Islę, Edie i Lulu - czytamy na stronie.
Emily zmarła 22 grudnia w wieku 36 lat. W mediach nie pojawiła się dotychczas informacja, co było przyczyną śmierci blogerki.
Zobacz też: Paweł Małaszyński pogrążony w żałobie. "Wybaczcie, ale w tym roku życzeń nie będzie"