Wokół stanu zdrowia księżnej Kate krąży wiele teorii spiskowych. Wiemy już, że żona księcia Williama opuściła szpital, ponieważ była widziana ostatnio na spacerze z mężem (choć i tu pojawiły się kontrowersje). Pokazała się publicznie, a Pałac nie udostępnił żadnego komunikatu, który uspokoiłby fanów księżnej Kate. Ekspertka ds. rodziny królewskiej zabrała głos w tej sprawie.
"Być może Pałac nie chce kłamać, a może nie chce też powiedzieć prawdy. Jeśli księżna jest chora np. na nowotwór, to przecież nie można napisać, że nic jej nie jest, a po jakimś czasie powiedzieć, że jednak jest chora, bo Pałac nie byłby wówczas wiarygodny. Jednocześnie to wszystko, co się dzieje, o czym się mówi, to dotyka też dzieci Kate i Williama" - oznajmiła Wioletta Wilk-Turska w rozmowie z Jastrząb Post. Ekspertka zaznaczyła, że syn króla Karola III doskonale wie, jak to jest być dzieckiem w centrum zainteresowania mediów.
William zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo dzieci są narażone w takiej sytuacji, bo on sam był narażony. Kiedy rodzice Harry’ego i Williama walczyli ze sobą, to gazety publikowały kolejne zdjęcia, artykuły, mówiące o tym, że książę zdradza Dianę, a Diana księcia Karola i że byli widziani gdzieś tam, z kimś tam. Wtedy oczywiście gawiedź miała fantastyczną rozrywkę i chciano więcej, natomiast to wszystko czytały dzieci, dla których było to straszne, traumatyczne i wpłynęło na ich późniejsze życie. Jeżeli są jakieś poważne problemy, to William nie chce, żeby były one omawiane na forum publicznym. Wydaje mi się to całkiem prawdopodobne
- dodaje ekspertka.
Memów dotyczących aktualnego położenia żony księcia Williama nie brakuje. Ostatnio o humorystyczną grafikę pokusił się polski detektyw, Krzysztof Rutkowski. Udostępnił na Instagramie zdjęcie księżnej z "doklejoną" charakterystyczną kwadratową fryzurą. "Tym razem odnaleziona Księżna Kate w kamuflażu Rutkowskiego. Schowała się w szesnastym pokoju, siódmym korytarzu zachodniej części Pałacu Buckingham przed Księciem Williamem i obsługą" - napisał. Po zdjęcia zapraszamy do galerii.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!