Królowa małżonka Camilla dostała ten tytuł dopiero w 2023 roku, choć wydaje się, że czekała na niego całe życie. Uwiecznia to moment, w którym biskup założył jej na głowę koronę - wówczas żona nowego króla Karola III nie mogła powstrzymać promiennego uśmiechu. Żeby to nastąpiło, musiała przejść długą drogę. Przypomnijmy, że latami była postrzegana przez Brytyjczyków tylko przez pryzmat skandalu i bycia kochanką. Przez miłość do (wtedy jeszcze) księcia spotkało ją wiele przykrości. Co się stało, że ludzie zapomnieli?
Król Karol i jego żona nawiązali znajomość jeszcze w młodości, kiedy ona miała już męża i dzieci, a on pod presją rodziny próbował się ustatkować. Jednak na jaw wyszedł nie tylko wieloletni romans i tożsamość kochanki księcia. Do prasy trafiły zapisy intymnych rozmów telefonicznych pomiędzy Camillą a Karolem, czemu brytyjskie media nadały nazwę "Tampongate". Skandal ciągnął się za parą przez dziesięciolecia. I kiedy książę już mógł legalnie poślubić swoją ukochaną rozwódkę w 2005 roku, niewiele to zmieniło. Camilla była symbolem kobiety znienawidzonej, zdradzającej i niegodnej rodziny królewskiej. Jak podaje portal Mirror, królowa Elżbieta miała ją nazywać "niegodziwą". Ale do najbardziej kuriozalnych sytuacji dochodziło przy udziale "zwykłych ludzi" i fanów monarchii.
Była tak znienawidzona, że podobno obrzucono ją bułkami przed lokalnym supermarketem. W najlepszym razie Camilla była jedną z najbardziej słynnych kochanek na świecie
- podaje Matt Roper w Mirror. Z czasem zaczęło się to zmieniać. Nie bez znaczenia było zatrudnienie dla Camilli guru od wizerunku Marca Bolanda, zastępcę sekretarza księcia Karola. Boland miał nie tylko nauczyć podopieczną odporności i zachowania wobec wściekłego na nią tłumu, ale wręcz przeobrazić ją z kochanki przyszłego króla w "skarb narodowy". Skrupulatnie zajął się pracą nad jej reputacją. Wszystko wskazuje na to, że mu się udało.
Jednym z zabiegów, jaki miała stosować królowa Camilla, było nierzucanie się w oczy. Po śmierci księżnej Diany ludzie skierowali wściekłość właśnie w byłą kochankę króla, która zawsze była obok pary. Żona obecnego króla posłuchała doradcy. "Poradził jej, aby po cichu kontynuowała swoje działania, unikała blasku reflektorów i nie mówiła prawie nic publicznie. Jednocześnie angażując się w akcje charytatywne, za które nikt nie byłby w stanie jej skrytykować" - czytamy w Mirror. Była więc cichą towarzyszką swojego ukochanego. Ale to nie wszystko. Przez lata królowa Camilla pilnowała, żeby jej styl nie był zbyt ekstrawagancki. Ubierała się tak, aby nikt nie miał jej nic do zarzucenia.
Ludzie stopniowo zmieniali o niej zdanie dzięki jej rozsądnemu, skromnemu ubiorowi. Często miała też na sobie jakiś ujmujący, pospolity akcent. Były nim niechlujne stare czółenka widywane pod sukienkami lub agrafka, której używała, gdy zepsuł się zamek błyskawiczny
- twierdzi Matt Roper. Nie bez znaczenia była także akceptacja samej królowej Elżbiety. Ta dała temu wyraz dopiero w 2022 roku, podczas diamentowego jubileuszu, kiedy podczas przejażdżki otwartym powozem po Londynie to właśnie Camillę wybrała do tego, by jej towarzyszyła. Cały naród zobaczył więc swoją ukochaną królową, niedługo przed jej śmiercią, roześmianą, u boku byłej kochanki księcia. Zanim odeszła, matka przyszłego króla zdążyła także "namaścić" Camillę do noszenia tytułu "królowa małżonka" po koronacji Karola, mimo że wcześniej nie było o tym mowy. Dziś jest to wymiennie używane z "królową". Brytyjczycy zobaczyli, że wybranka króla Karola trwa przy nim nieprzerwanie, jest lojalna, a ostatnio wspiera go w powrocie do zdrowia. Nigdy też nie powiedziała publicznie złego słowa na rodzinę królewską, w przeciwieństwie do np. swojego pasierba, księcia Harry'ego i jego żony. To wszystko wpłynęło na wybaczenie narodu, choć Camilla czekała na to prawie 50 lat. ZOBACZ TEŻ: Królowa Elżbieta II nie miała zasiąść na tronie. W czasie koronacji miała 26 lat. Przez 70 lat panowania wiele przeszła