Pozew wystosowała kobieta, która w 2000 roku miała 13 lat i twierdzi, że została wtedy zgwałcona przez Diddy'ego i Jaya-Z. Pierwsza wersja oskarżenia wpłynęła do sądu w październiku ubiegłego roku. Teraz pozew został rozszerzony również o Shawna Cartera (tak brzmi prawdziwe nazwisko Jaya-Z). Do zdarzenia miało dojść na imprezie po rozdaniu nagród MTV Video Music Awards w Radio City Music Hall w Nowym Jorku. Raper zdążył już odnieść się do sprawy, a jego oświadczenie obiegło wszystkie media. Gwiazdor postanowił, że nie będzie w tej sprawie milczał. W odpowiedzi na prośbę o komentarz opowiedział o tym, co zamierza. Czeka go rozmowa z dziećmi.
Przypomnijmy, że Jay-Z i Beyonce wychowują troje dzieci:12-letnią Blue Ivy oraz siedmioletnie bliźniaki Rumi i Sir. Raper nawiązał do nich, kiedy portal Daily Mail zwrócił się do niego z prośbą o komentarz w sprawie oskarżenia o gwałt. "Jedyne, co mnie boli, to moja rodzina. Moja żona i ja będziemy musieli usiąść i porozmawiać z naszymi dziećmi, a jedno z nich jest w wieku, w którym znajomi na pewno zobaczą medialne doniesienia - będą zadawać pytania i będą drążyć" - powiedział dla Daily Mail. Jay-Z uważa, że jego zdaniem bezpodstawne oskarżenia kobiety pozbawiają jego dzieci niewinności. "Opłakuję kolejną utratę niewinności. Dzieci nie powinny znosić czegoś takiego w tak młodym wieku. Niesprawiedliwe jest, że musimy próbować zrozumieć niewytłumaczalne pokłady złośliwości. To ma na celu tylko zniszczyć rodzinę i ludzką duszę" - wyznał. Ale to nie wszystko.
PRZECZYTAJ TEŻ: Tak poza kamerami zachowała się księżna Kate. Matka zmarłej nastolatki wyjawiła prawdę
Raper zapowiedział, że zamierza walczyć z rzekomo fałszywym oskarżeniem. Zaatakował prawnika Jane Doe, kobiety, która wystosowała pozew. Uważa, że to próba wymuszenia i twierdzi, że sam dostał wcześniej pismo z próbą wyłudzenia od niego pieniędzy. "Mój prawnik otrzymał próbę szantażu, zwaną listem z żądaniem zapłaty, od 'prawnika' o nazwisku Tony Buzbee. Wywnioskował, że charakter tych oskarżeń i opinia publiczna będą chciały, żebym zawarł ugodę" - napisał w oświadczeniu. Stwierdził też, że prawnik powódki nie dostanie od niego ani grosza. "Jestem więcej niż przygotowany, by radzić sobie z takimi jak ty. Twierdzisz, że jesteś marines (żołnierz piechoty morskiej - przyp. red)?! Marines są znani ze swojej odwagi, ty nie masz ani honoru, ani godności" - dodał Jay-Z. Z kolei Buzbee powiedział do mediów, że "pismo mówi samo za siebie. To bardzo poważna sprawa, która zostanie rozstrzygnięta w sądzie".