• Link został skopiowany

Rzuciła pracę w rosyjskiej telewizji. Szokuje, co zrobiła, gdy obawiała się o życie

Rosyjska gwiazda dziennikarstwa, Lilia Gildiejewa od 2006 roku była związana z programem informacyjnym NTV Segodnya. Z uwagi na represje tamtejszej władzy reporterzy obawiają się wykonywać swój zawód. Kobieta po 16 latach rzuciła pracę, ale szokuje, co musiała zrobić, by poinformować o swojej decyzji przełożonych.
Szokuje, co musiała zrobić rosyjska dziennikarka, by rzucić pracę w mediach
Fot. Screen/ Twitter/ @nexta_tv

Więcej na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

W Rosji sprzeciwianie się propagandzie i mówienie prawdy o agresji wojsk Władimira Putina na Ukrainę jest surowo karane. W Federacji uchwalono nowe przepisy, według których wprowadzono karę więzienia za rozpowszechnianie informacji o wojnie, które tamtejsza władza uzna za fałszywe. Jeżeli dziennikarz zdecyduje się na to, by obiektywnie przedstawić fakty, to może wówczas grozić mu nawet 15 lat pozbawienia wolności. Media z całego świata zdecydowały się na to, by wycofać swoich korespondentów z Moskwy. Rosyjscy reporterzy masowo rezygnują z pracy w mediach. To tego grona dołączyła Lilia Gildiejewa, która zdecydowała się na desperacki krok. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gwiazdy z ukraińskimi korzeniami. Są znane w Polsce i na świecie. Niektóre nazwiska mogą być zaskoczeniem

Zobacz wideo Antywojenne protesty w Rosji. Sprzeciwiający się reżimowi narażają się na surowe kary

Szokuje, co musiała zrobić rosyjska dziennikarka, by rzucić pracę w mediach

Władimir Putin w ostatnim czasie podpisał nową ustawę, która ma na celu uciszyć niezależne rosyjskie media. Na jej mocy za "fałszywe informacje" na temat wojny grożą kary nawet do 15 lat pozbawienia wolności. To nie powstrzymuje jednak rosyjskich dziennikarzy przed rzetelnym wykonywaniem swojego zawodu i niepoddawaniu się propagandzie. Rosyjska dziennikarka Marina Owsiannikowa, podczas programu na żywo, zaprotestowała przeciwko wojnie w Ukrainie. Wystąpiła z plakatem zawierającym hasła antywojenne. Została ukarana grzywną w wysokości 30 tys. rubli (ok. 247 euro).

Takiego losu chciała uniknąć Lilia Gildiejewa, która jest dobrze znana rosyjskim widzom. Kobieta zasłynęła z żartów na antenie wymienianych ze swoim partnerem i kolegą Aleksiejem Piwowarowem. Jak poinformowała we wtorek państwowa agencja informacyjna RIA Novosti, powołując się na biuro prasowe kanału, dziennikarka uciekła z Rosji i po 16 latach rzuciła pracę dla kanału NTV. Gildiejewa wysłała rezygnację dopiero w momencie, gdy była już poza granicami Federacji. Obawiała się o swoje życie i o to, czy nie zostanie siłą zatrzymana w kraju. 

Na początku wyjechałam z kraju, bałam się, że mnie nie wypuszczą, potem złożyłam rezygnację - podało CNN za popularnym rosyjskim blogerem Ilyi Varlamovem, któremu udało się z nią porozmawiać.

CNN próbowało skontaktować się z rosyjską stacją telewizyjną, jednak NTV odmówiło komentarza. Nie ujawniono powodu rezygnacji Gildiejewy. 

Rosyjscy widzowie przed telewizorami nieustannie są karmieni propagandą i wmawia się im, że wojska rosyjskie na terenie Ukrainy walczą z nazistami. 

Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie.

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.

Więcej o: