• Link został skopiowany

Hanna Banaszak walczyła i uniknęła napaści seksualnej. Usłyszała w zamian: To po co tam chodziłaś?

Jej piosenki, takie jak "W moim magicznym domu", "Żegnaj kotku", "Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia" czy "Pogoda ducha" znała i chętnie nuciła cała Polska. Ich melodia i słowa wprawiały w dobry nastrój i pozwalały zapomnieć o codziennych troskach. Ale życie Hanny Banaszak wcale nie było zawsze lekkie i przyjemne, jak jej muzyka.
Hanna Banaszak
KAPiF

Więcej o gwiazdach lat 90. na Gazeta.pl >>>

Na scenie olśniewała. Brawurowo śpiewała teksty pisane dla niej przez najlepszych - Wojciecha Młynarskiego i Jeremiego Przyborę. Ale choć na scenie była zalotna i uwodzicielska, w prywatnym życiu pozostała nieśmiała i wycofana. Plotki o romansie z ówczesnym premierem RP, Mieczysławem Rakowskim, niemal zniszczyły jej karierę. Kobiety zazdrościły Hannie Banaszak urody i stylu, mężczyźni jej pożądali. Niektórzy zdecydowanie w niebezpieczny sposób - w wieku zaledwie 17 lat Hanna Banaszak uniknęła gwałtu. To niejedyne traumatyczne wydarzenie w jej życiu, bo kilka lat później otarła się o śmierć. Jak, pomimo tak trudnych doświadczeń, Hannie Banaszak udało się pozostać pogodną i dalej zachwycać swoim ciepłym głosem?

Zobacz wideo Piosenki niektórych twórców nigdy się nie starzeją

Zdolna i nieśmiała

Hanna Banaszak przyszła na świat 24 kwietnia 1957 roku w Poznaniu. Rodzice szybko zauważyli, że córka odziedziczyła po nich talent, postanowili więc zapisać ją do szkoły muzycznej. Ale choć mała Hania miała świetny słuch i dobry głos, była dzieckiem bardzo nieśmiałym, introwertycznym. Dlatego podczas przesłuchania zjadła ją trema. Stres sprawił, że dziewczynka zamiast dać popis swoich wokalnych możliwości, milczała jak zaklęta. W dzieciństwie Hanna Banaszak cierpiała też z powodu kompleksów na tle swojej urody. Krótko obciętą dziewczynkę nieznajomi mylili czasem z chłopcem.

Moja mama była bardzo urodziwą osobą i ja na jej tle wypadałam dużo gorzej. Często zdarzało się, że ktoś spotykał mamę i zachwycał się jej urodą, komplementował, a spojrzawszy na mnie mówił: "Ale synuś niepodobny do mamy". Dopiero w okresie szkolnym zaczęła się ze mnie "wykluwać" kobieta - mówiła artystka w rozmowie z magazynem "Życie na Gorąco Retro".

Hanna wyrosła na piękną dziewczynę i z czasem udało jej się zwalczyć tremę. Dzięki temu jako nastolatka zdobywała nagrody na amatorskich festiwalach.

Wybrałam się na obóz i tam jednym z pomocników instruktora był Piotr Żurowski, wtedy bardzo młody człowiek. Ja, 15-latka, włączyłam się nieśmiało w jego śpiew, śpiewając drugi głos. Występowaliśmy potem na kilku festiwalach amatorskich, dostawaliśmy nagrody, aż w końcu pojawiły się propozycje artystyczne - mówiła artystka w jednym z wywiadów.

Sukces nie uderzył nastolatce do głowy. Wszystko dzięki solidnemu wychowaniu i wartościom wyniesionym z domu. "Mama bardzo szybko nauczyła mnie, że w życiu lepiej jest mieć mało niż za dużo" - wspominała Hanna Banaszak. Trudno odmówić tym słowom rozsądku, szczególnie że już wkrótce Hanna Banaszak miała się przekonać, iż show-biznes ma także ciemne strony.

Cienie i blaski

Hanna Banaszak wkrótce zaczęła występować na popularnych festiwalach. Jako 17-latkę zaproszono ją do Jarocina na festiwal noszący wówczas nazwę Wielkopolskie Rytmy Młodych. Artystka niechętnie wraca pamięcią do tego wydarzenia i piosenek, które wykonywała w młodości. I trudno się jej dziwić, bo jak wyznała po latach, przeżyła tam horror.

"Pewien człowiek współpracujący z festiwalem próbował mnie zgwałcić. Miałam 17 lat. (...) Występowałam wtedy w duecie z kolegą o rok starszym ode mnie. Ten osobnik koniecznie chciał zostać naszym menedżerem i pod pretekstem podpisania jakiejś umowy poprosił, abym wpadła na chwilę do jego hotelowego pokoju, a mnie do głowy nie przyszło... Rzucił się na mnie. Szarpałam się z nim kilkanaście minut, podrapałam go, ale w końcu udało mi się jakoś uciec. A on, kiedy rano pojawił się na próbie, szepnął mi do ucha, że jestem dziwką. Podobnych sytuacji miałam w życiu jeszcze kilka" - wyznała artystka w rozmowie z magazynem "Wysokie Obcasy". Dodała, że bardzo zabolały ją słowa kolegi, któremu się zwierzyła:

Zapytał mnie: "To po co tam chodziłaś?". I dla mnie to pytanie było jeszcze bardziej tragiczne niż sytuacja, do której doszło.

Wizerunek sceniczny młodej Hanny Banaszak nawiązywał do uwodzicielskich, zalotnych treści jej piosenek. Teksty pisali najlepsi - Jeremi Przybora, Jonasz Kofta, Wojciech Młynarski czy Jerzy Wasowski. Hanna Banaszak piękne, seksowne sceniczne kreacje, tworzone m.in. przez Xymenę Zaniewską traktowała jako wizerunek artystyczny. Niektórym kobietom jednak to, co widziały podczas koncertów czy w telewizji, myliło się z rzeczywistością. Nie brakowało takich, które z zawiści obrzucały artystkę inwektywami.

Naprawdę długo by opowiadać, kim bywałam w ustach kobiet i także niektórych mężczyzn - żaliła się Hanna Banaszak w "Wysokich Obcasach".
Hanna Banaszak
Hanna BanaszakKAPiF

Jakby tego było mało, ktoś puścił plotkę, że Hanna Banaszak jest kochanką - a według niektórych, nawet sekretną żoną - ówczesnego premiera RP, Mieczysława Rakowskiego. Być może ktoś usłyszał nazwisko faktycznego partnera artystki, producenta muzycznego Pawła Rakowskiego i "dośpiewał" sobie resztę. Lawina plotek i pomówień obejmowała nawet ślub z Moskwie z generałem Jaruzelskim w roli świadka. Kolejnym wydarzeniem, które Hanna Banaszak zapewne chciałaby wymazać z pamięci, jest wypadek, w wyniku którego o mało nie straciła życia.

W 1980 roku 23-letnia artystka po nagraniu recitalu dla Telewizji Polskiej, po którym miała wyjechać na stypendium do Londynu, zatrzymała się w hotelu. Kiedy rano chciała zjechać na śniadanie, winda nagle zaczęła spadać z zawrotną prędkością.

Zrozumiałam, że tzw. sukcesy z piękną perspektywą nieoczekiwanie mogą się urwać - wyznała wiele lat później Hanna Banaszak w wywiadzie dla "Zwierciadła".

Ale choć wydało jej się wówczas, że nie wyjdzie z "puszki" - jak do dziś nazywa windy - żywa, spadająca winda zatrzymała się równie niespodziewanie, jak wcześniej runęła w dół.

Skończyło się na skomplikowanym złamaniu nogi. Spędziłam w szpitalu trzy tygodnie, ale mój powrót do zdrowia trwał ponad pół roku - wspominała artystka na łamach "Zwierciadła".
Hanna Banaszak
Hanna BanaszakKAPiF

Zmiana repertuaru i życiowe zmiany

Jakby tragedii było mało, tuż przed drugą operacją nogi Hanna Banaszak straciła ojca. "Zmarł na serce. Wtedy tak naprawdę stałam się dorosła" - wyznała artystka po latach. Dramatyczne wydarzenia życiowe sprawiły, że Hanna Banaszak nie chciała już wykonywać piosenek z pierwszych lat swojej kariery. Zaczęła poszukiwania innych treści, bardziej dojrzałych, nie opowiadających jedynie o uczuciu między kobietą a mężczyzną. Z pomocą przyszedł nieoceniony Jonasz Kofta.

To dzięki niemu Hanna Banaszak otrzymała wsparcie, by rozwijać się jako artystka i nadal występować na scenie. Jonasz Kofta napisał dla artystki utwory takie, jak "Samba przed rozstaniem", "Wołanie Eurydyki", "Po karnawale" czy "Kiedy Księżyc jest w nowiu".

Zmianie repertuaru towarzyszyły zmiany w życiu prywatnym. Hanna Banaszak powitała na świecie córkę. Ale plotki, z którymi wcześniej musiała się zmierzyć, sprawiły, że artystka zaczęła bardzo chronić swoje życie prywatne. Dopiero po latach wyznała, że szybko musiała nauczyć się być dla córki i matką, i ojcem, ponieważ była zmuszona wychowywać dziewczynkę sama. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" wyznała, że pomimo trudności, z jakimi musiała się zmierzyć, jest dumna z tego, jak udało jej się wychować córkę.

Jak obecnie obserwuję, ostatecznie wyrosła na dobrą, mądrą i utalentowaną kobietę, a także wspaniałą matkę - mówi artystka.

Hanna Banaszak podkreśla, że najlepiej czuje się w rodzinnym Poznaniu. A jej dom wcale nie jest "magiczny" jak w śpiewanej przez nią kiedyś piosence.

Mój dom niczym się nie różni od innych domów. Jest skromny, mały i nie ma nic wspólnego z przepychem. Moi przyjaciele czasem mówią, że miło im u mnie i są zaskoczeni jego normalnością. To moje, jak to sama nazywam - sanatorium. Tu odpoczywam, liżę rany i rodzę kolejne pomysły. Córka już dawno ze mną nie mieszka, zdobywa swoje sukcesy w Anglii. Studiowała tam fotografię. Na jednym z prestiżowych konkursów modowych w Londynie została fotografem roku. Na szczęście często do matki przyjeżdża - wyznała Hanna Banaszak w rozmowie z magazynem "Życie na Gorąco Retro".

Hanna Banaszak wielokrotnie była nagradzana za swoje osiągnięcia artystyczne. Jest laureatką medalu Gloria Artis, posiadaczką statuetek Wiktora, Kreatora, Bursztynowego Słowika, Prometeusza i kilku nagród festiwalowych. W 2013 otrzymała nagrodę Polskiego Radia – Honorowy Złoty Mikrofon. A w 2014 prezydent Bronisław Komorowski odznaczył ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W lipcu 2020 Hanna Banaszak wróciła z nową płytą "Stoję na tobie Ziemio", na której śpiewa teksty m.in. Wisławy Szymborskiej, Witolda Gombrowicza i Tadeusza Różewicza. Artystka wciąż cieszy się dużą sympatią fanów. I, jak mówi, nie przeraża jej upływ czasu. "To dla mnie rozwój. Jako artystki i człowieka - powiedziała Hanna Banaszak w rozmowie z portalem Styl.pl.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: