Więcej o kryminalnych historiach z Hollywood przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Sharon Tate była jedną z najbardziej obiecujących młodych aktorek lat 60. Film "Oko diabła", w którym zagrała, otworzył jej drzwi do kariery, a za rolę w "Dolinie Lalek" w 1967 roku otrzymała nominację do Złotego Globu. Podczas sesji do jednego z magazynów w Londynie poznała Romana Polańskiego, któremu bardzo szybko wpadła w oko. Polański zaproponował jej angaż do "Nieustraszonych pogromców wampirów", ale nie był zbyt zadowolony ze współpracy. Za to zakochał się w aktorce. Z wzajemnością.
Wkrótce para zamieszkała razem w Los Angeles, a pod koniec 1968 roku aktorka zaszła w ciążę. Termin porodu planowany był na 12 sierpnia 1969 roku. Roman Polański był wówczas w Londynie, a ciężarna gwiazda pod opieką przyjaciół czekała na rozwiązanie i powrót męża. Niestety, nie zdążyła urodzić syna. Wszystko przerwało brutalne morderstwo.
9 sierpnia 1969 roku Sharon Tate urządziła małą prywatkę dla najbliższych przyjaciół. To właśnie z nimi spędzała najwięcej czasu. Tego wieczoru, tuż przed pierwszą w nocy do posiadłości aktorki i reżysera przy Cielo Drive wdarło się trzech wyznawców sekty Charlesa Mansona: Susan Atkins, Patricia Krenwinkel i Tex Watson. Byli żądni krwi bogatych właścicieli. Czwarta z napastniczek, Linda Kasabian, nie brała bezpośrednio udziału w zabójstwie, czekała przed domem na czatach.
Pierwszą ofiarą członków sekty był 18-latek Steven Parent, który wracał do domu w okolicy domu Polańskich. Tex Watson ugodził go ostrym narzędziem, a następnie oddał w jego kierunku cztery śmiertelne strzały. W domu Sharon Tate i Romana Polańskiego przebywał wówczas Wojciech Frykowski - ojciec Bartłomieja Frykowskiego i dziadek znanej z "Big Brothera" Mai "Frytki" Frykowskiej. Na pytanie: "kim jesteście?" usłyszał mrożącą krew w żyłach odpowiedź.
Jestem diabłem i przyszedłem tu robić diabelski interes - odpowiedział Watson.
Frykowski z partnerką Abigail Folger próbowali uciekać. Wybiegli na zewnątrz posesji, jednak tam czekali już Watson z Krenwinkel. Para zginęła na miejscu od ciosów nożem.
Susan Atkins weszła do willi, gdzie przebywała Sharon Tate z fryzjerem Jay'em Sebringiem. Mężczyzna zginął od kul. Wobec aktorki morderczyni była jeszcze bardziej brutalna.
Dajcie mi dwa tygodnie, a potem mnie zabijecie. Pozwólcie tylko żyć dziecku - krzyczała przerażona aktorka.
Błagania na nic się nie zdały. Atkins ruszyła w kierunku aktorki i zadała jej aż 16 ciosów nożem. Potem chwyciła ręcznik, który umoczyła we krwi aktorki. Na drzwiach wejściowych napisała "pig" - to obraźliwe określenie bogatych ludzi.
Tej nocy mogły zginąć również dwie młodsze siostry Sharon Tate: 11-letnia wówczas Patricia oraz 17-letnia Debra. Starsza siostra na kilka godzin przed spotkaniem zadzwoniła do nich i odwołała zaproszenie, tłumacząc, że to impreza dla dorosłych. Nastolatki nie były zadowolone. Nie wiedziały jeszcze, że siostra ocaliła im życie. Dopiero nad ranem dotarła do nich straszna wiadomość. Co ciekawe, początkowo nikt nie mówił o zabójstwie, a informacje napływające z mediów były sprzeczne. Po latach Debra Tate wspominała, że mówiono o pożarze.
Mój chłopak Wayne słyszał w radiu, że w domu aktorki Sharon Tate doszło do śmiertelnego pożaru. Taty nie było, mama była strzępkiem nerwów. Policja wysyłała radiowóz po mnie, ale wtedy agent Sharon, który grał w tenisa, usłyszał ten sam komunikat radiowy i pojechał na Cielo Drive. Widział tę całą grozę. Musiał zidentyfikować moją siostrę. Już nigdy nie był taki sam. Zaczął pić, skończył na ulicy... Miałam szczęście, że to nie byłam ja...- mówiła po latach.
Siostry Tate i jej matka postawiły sobie za punkt honoru, aby winni śmierci ukochanej Sharon ponieśli karę. Przez lata udzielały się społecznie, a także uczestniczyły w przesłuchaniach członków sekty. Nie chciały, aby mordercy otrzymali zgodę na warunkowe zwolnienie z więzienia.
Młodsza siostra aktorki, Patricia zmarła w 2000 roku po dwóch latach chorowania na nowotwór piersi. Starsza siostra Debra ma dziś 70 lat i nadal jest zaangażowana w sprawę. Żyjący jeszcze członkowie sekty Mansona, a jest ich pięciu, przebywają w więzieniu. Regularnie ubiegają się o zwolnienie warunkowe, argumentując to mijającym czasem i wewnętrzną przemianą. Debra nie daje im wiary i podczas każdego posiedzenia sądu się sprzeciwia.
Ci ludzie mają teraz 70 lat. Mówią o odnalezieniu Boga w więzieniu i że nie stanowią zagrożenia dla społeczeństwa. Ale je STANOWIĄ. Będę walczyła do ostatniego tchu, bo inaczej historia się powtórzy. Zawsze tak jest. Żyjemy w niebezpiecznych czasach - mówiła w jednym z wywiadów.
Wszystkich członków sekty (Mansona trójki zabójców, a także Leslie van Houten - winną innych zbrodni zarzucanych grupie) w styczniu 1971 roku skazano na dożywotnie więzienie. Przywódca grupy - Charles Manson zmarł 19 listopada 2017 roku. W czasie odbywania wyroku, ku przerażeniu rodziny ofiar, wciąż cieszył się zainteresowaniem i stał się jednym z symboli popkultury.