"Nie ma zasad, jeśli jesteś mężczyzną". One postanowiły je złamać. I tak stworzyły dzisiejszy show-biznes

Show-biznes to głównie kobiety. Piękne i uzdolnione, z wytwórnią lub agentem, których żądania muszą spełniać. Są też w show-biznesie kobiety buntowniczki. Biorą kariery we własne ręce, odważnie wybierają swoją drogę i podążają nią, choć nie wszystkim się to podoba. Madonna, księżna Diana, Paris Hilton - ich wpływ na dzisiejszy świat gwiazd jest większy niż mogłoby się wydawać.

Wydaje nam się, że o gwiazdach wiemy wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. Uśmiechają się z okładek pism czy stron internetowych, udzielają wywiadów, przemawiają na galach. Sęk w tym, że naprawdę niewiele z nich może pozwolić sobie na niezależność - zazwyczaj ich wizerunki to dzieło gremium speców, treści wywiadów są ustalane z agentami, a każdy post na Instagramie przygotowywany przez sztab specjalistów od social mediów. Hollywood czy wielkimi wytwórniami rządzą ludzie, których nie oglądamy na ściankach, a wiele gwiazd jest w dużej mierze zdana na swoich agentów. Niektórym to odpowiada, ale porządek burzą te, które nie chcą grać napisanej dla nich roli. Warto poświęcić chwilę kobietom, które postanowiły kariery wziąć we własne ręce. Same wykreowały wizerunki - kontrowersyjne, głośne, bardzo medialne. Nie wiadomo, jak show-biznes wyglądałby dziś bez nich. To one przetarły szlaki, choć łatwo wcale nie było.

Obrazoburczy kameleon Madonna

"Królowa Popu", skandalistka, wizjonerka, ikona - Madonna. Krytycy odmawiają jej talentu muzycznego czy aktorskiego - ok, jej głos nie powala, ale co z tego, skoro od początku kierowała swoją karierą tak, że wokal czy inne umiejętności schodziły na dalszy plan. Stworzyła wizerunek gwiazdy pop, na którym wzorowały się kolejne pokolenia - od Britney Spears po Lady Gagę artystki pop podkreślają, jak wielki wpływ miała na ich marzenia o karierze muzycznej. W Madonnie świetne jest to, że stworzyła się w zasadzie sama. Do Nowego Jorku przyjechała z 35 dolarami w kieszeni, rzuciła studia, zamiast nich postawiła na siebie i znajomości, które zamierzała dopiero mieć.

Żyłam w strasznych warunkach, nie miałam nic, nawet przyjaciół. Mieszkałam w fatalnej dzielnicy, a do mojego lokum włamywano się tak często, że w końcu przestałam zamykać drzwi - wspominała artystka w przemowie na gali Billboard Women in Music 2016. 

To wtedy, odbierając statuetkę dla kobiety roku, wygłosiła niemal dziesięciominutowy manifest o sile własnych przekonań i przeciwnościach, z którymi musiała się zmierzyć. Stanęła przed mikrofonem w rozkroku rodem z westernów, parę razy załamał się jej głos, ale z każdego zdania biła niebywała wręcz moc. 

Zobacz wideo

Początkowo dorabiała, jak mogła - pracowała jako szatniarka, brała udział w erotycznych sesjach zdjęciowych, a przede wszystkim wciąż tworzyła piosenki. Sukces przyszedł w 1983 roku wraz z singlami "Lucky Star" i "Holiday". 25-letnia Madonna od początku bardzo świadomie kreowała swój wizerunek: nosiła kabaretki, fryzurę jak punkowa Marilyn Monroe, duże krzyże. Nastolatki na całym świecie chciały być jak ona, ale przecież chwilowych trendów nie brakuje - tymczasem Madonna na fali miała utrzymać się przez ponad 30 lat. Jej fenomen polegał na tym, że zawsze umiała zaskoczyć, doskonale wykorzystywała umiejętność grania z mediami i publicznością, nie bała się szokować i przełamywać tabu.

Madonna, MET Gala 2018
Madonna, MET Gala 2018 REX/Shutterstock / REX/Shutterstock/EAST NEWS

Krzyże noszone jako ozdoba były jeszcze do przyjęcia, ale już występ na gali MTV w 1984 roku sprawił, że konserwatywni rodzice zrywali pociechom plakaty wyzwolonej panny Ciccone. Z welonem na głowie, pasem z napisem "boy toy", wystrojona w suknię ślubną śpiewała "Like a Virgin", tarzając się po scenie i prezentując ruchy, które odebrano jako symulację masturbacji. O Madonnie pisali wszyscy, a jej przecież o to chodziło - występ przeszedł do historii muzyki popularnej, a piosenkarka dopiero się rozkręcała.

Zobacz też: Madonna zrobiła zdjęcie w odważnym stroju. Widać, że sporo przeszła. Na jej ciele są duże siniaki i blizna

Koncerty artystki były przenoszone na stadiony, album "True Blue" utrzymywał się na szczycie listy "Billboard" przez 34 tygodnie (wcześniej nie udało się to żadnemu wydawnictwu), a krytycy coraz częściej prognozowali, że kariera tej kobiety nie potrwa jedynie kilka sezonów. Madonna kręciła teledyski z niespotykanym wcześniej rozmachem, jej przyjaźń z początkującym wówczas projektantem Jeanem-Paulem Gaultierem zaowocowała wizerunkiem, który przeszedł do historii. To on zaprojektował dla artystki słynny różowy gorset ze stożkowym biustonoszem. Ekscentryczne stroje na trasie koncertowej "Blond Ambition" sprawiły, że Madonna zapisała się na stałe również w historii mody, a Gaultier awansował do pierwszej ligi projektantów. I to u niego na wybiegu Madonna przeszła z dumą prezentując nagie piersi.

Jej sukcesy, rekordy i osiągnięcia można wymieniać bez końca, ale Madonna to nie tylko fenomen na miarę Michaela Jacksona czy Beatlesów. To więcej niż skandalistka, filantropka, kobieta, która od początku miała gdzieś konwenanse i to, co wypada, a co nie. Udowodniła, że prowadząc karierę na własnych warunkach, można zajść na sam szczyt. Ciężka praca, talent, wiadomo. Ale jej siła polegała na tym, że nigdy nie godziła się na to, by żyć tak, jak radzili jej inni. Obecnie media rozpisują się o jej operacjach plastycznych, "dziwnej" twarzy, utracie formy. Niektórzy naśmiewają się, że "w tym wieku" ubiera się jak młódka, romansuje z 20-latkami i nie stroni od używek. A ona? Ma 62 lata, dalej koncertuje i nic sobie z tego nie robi. 

We wspomnianym już przemówieniu Madonna wróciła do samych początków kariery, opowiedziała, że zawsze walczyła z zakazami, mizoginizmem, ale przede wszystkim ludźmi, którzy próbowali jej mówić, jak powinna się zachowywać. Zgromadzone na widowni kobiety zachęcała do samodzielnego myślenia i wyzbycia się poczucia wstydu własnej seksualności.

Madonna
Madonna face to face / face to face/FaceToFace/REPORTER
Co mogę powiedzieć o byciu kobietą? Kiedy zaczęłam pisać piosenki nie myślałam o feminizmie. Chciałam być artystką. Miałam idolki, ale najważniejszą dla mnie gwiazdą był David Bowie. Sprawił, że myślałam, że nie ma zasad, ale myliłam się. Nie ma zasad - jeśli jesteś mężczyzną. Jeśli jesteś kobietą, musisz grać w grę. Co to za gra? Możesz być śliczna, słodka i seksowna. Ale nie bądź mądra, nie miej opinii. Możesz być traktowana przez mężczyzn jak obiekt, możesz ubierać się jak dziwka. Ale nie jesteś właścicielką swojego dziwkarstwa. I pod żadnym pozorem nie dziel się ze światem swoimi fantazjami. Bądź, kim mężczyźni chcą, byś była, nigdy się nie starzej, bo starość to grzech. 
Kiedy stałam się sławna, w "Playboyu" i "Penthousie" pojawiły się moje nagie zdjęcia. Zrobiłam je, kiedy potrzebowałam pieniędzy. Nie były zbyt sexy, wyglądam na nich na znudzoną. W istocie byłam. Opublikowano je, by mnie zawstydzić i sprowadzić do parteru. Lata później nagrałam album "Erotica" i z dumą pokazałam światu swoją seksualność. Znalazłam się na nagłówkach wszystkich magazynów, a każdy mnie przeklinał. Byłam nazywana dziwką, czarownicą, nawet szatanem. Pomyślałam, zaraz czy Prince też nie jest obrazoburczy? Był, ale był też mężczyzną.
Jedna z feministek powiedziała, że cofnęłam walkę kobiet, bo zrobiłam z siebie obiekt seksualny. Oczywiście, przecież jeśli jesteś feministką, nie możesz być seksowna. Więc powiedziałam: Pierdolę to. Jestem inną feministką. Jestem złą feministką. 
Madonna
Madonna Wiese/face to face / 0000003/Reporter
Do wszystkich, którzy mówili, że nie mogę, że nie powinnam, że czegoś mi nie wolno. To wy sprawiliście, że zostałam wojowniczką, że stałam się kobieta, którą jestem. Więc dziękuję - zakończyła przemówienie.
Madonna
Madonna Youtube/screen

Królowa serc dziennikarzy i paparazzi

O księżnej Dianie powstały seriale, niezliczona ilość dokumentów, filmów, książek, artykułów. Przez lata uważana była za ofiarę mediów - w Wielkiej Brytanii nie było w czasach jej "panowania" osoby częściej fotografowanej niż ona. Ale wiele lat po śmierci królowej ludzkich serc coraz częściej i śmielej mówi się, że choć stała się ofiarą własnej popularności, często świadomie współpracowała z fotoreporterami, a mediom mówiła dokładnie to, co chciały usłyszeć. Cicha, nieśmiała dziewczyna czy sprytna manipulatorka? Diana umiała pogodzić te role.

Początkowo młodziutka panna Spencer faktycznie peszyła się wszechobecnymi paparazzi. Charakterystyczne spojrzenie od dołu, delikatny uśmiech, spąsowiałe policzki stały się jej znakiem rozpoznawczym. Nie wiedziała, jak pozować, nie do końca umiała się ubrać, nie rozumiała, dlaczego wzbudza tak wielkie zainteresowanie. Wszystko miało zmienić się w czasie jej wyprawy do Australii. Księżna zauważyła, że ludzie ją kochają, fotoreporterom nie zależy na ujęciach Karola, ale właśnie jej, a wywiady mogą stać się całkiem przyjemną rozrywką. Do Londynu wróciła jako gwiazda, a rozpędzonej machiny nie dało się już zatrzymać.

księżna Diana i książę Karol
księżna Diana i książę Karol STEVE WOOD / Rex Features / EAST NEWS

Nie jest tajemnicą, że Karol nie radził sobie z zainteresowaniem, jakie w mediach wzbudzała jego żona. Mówiono, że jest najczęściej fotografowaną kobietą na świecie, im gorzej działo się w jej małżeństwie, tym sprytniej grała z dziennikarzami. Co ciekawe, przez cały czas, choć nauczyła się doskonale pozować i patrzeć w obiektyw pod odpowiednim kątem (chciała, by jej nos wydawał się mniejszy), nie rezygnowała z charakterystycznego, nieco zawstydzonego uśmiechu i spojrzenia. 

A paparazzi chodzili za nią wszędzie. Przypadek? Nie wierzcie w to, Diana wiedziała, co to ustawki. Powiadamiała gazety, że wybiera się z dziećmi do Disneylandu, a następnego dnia razem z fotoreporterami zjawiała się w szpitalu, gdzie nagłaśniała problemy najuboższych. Wiedziała, że jeśli da coś od siebie, w zamian też może liczyć na profity. Świadomie kreowała się na cudowną księżną-matkę, opiekunkę utrapionych. To wszystko było oczywiście prawdą, taka była Diana. Ale doskonale wiedziała, jak zadbać o to, by nikomu to nie umknęło. 

Księżna została gwiazdą numer jeden, ale zainteresowanie mediów zaczęło jej doskwierać. Podobno uznała, że pora się wycofać, gdy ujrzała swoje zdjęcie z siłowni na okładce "Sunday Mirror". Był 1993 rok, a gra z mediami zaczęła się wymykać spod kontroli - paparazzi śledzili każdy jej krok. To wtedy Diana ogłosiła przerwę - ograniczyła publiczne wyjścia do minimum, nie zapraszała paparazzi na żadne wydarzenia. W 1994 roku, na przyjęciu w Serpentine Gallery rozmawiała z Jeremym Ironsem, który miał powiedzieć, że zdecydował się na roczną przerwę w karierze. "Ja też" odpowiedziała księżna.

Zobacz też: Kristen Stewart zagra Lady Di. Lista aktorek, które wcieliły się w księżną Dianę, jest długa. Wśród nich także Polka

Kamieniem milowym był wywiad, którego w 1995 roku Diana udzieliła BBC. "Największy kryzys monarchii od czasu abdykacji Edwarda VIII" grzmiały media i miały rację. Księżna otworzyła się na temat kryzysu w małżeństwie, problemów z odżywianiem, poczucia samotności.

księżna Diana
księżna Diana Imagine/Abaca 20005 / Abaca 20005/REPORTER
Było nas troje w tym małżeństwie, więc było trochę zbyt tłoczno - przyznała z rozbrajającą szczerością, a świat zapłonął.

Do dziś nie wiadomo, kto doradził jej tę rozmowę, a niedawno media obiegły informacje, że William szuka odpowiedzialnych za "zmanipulowanie" matki, ale eksperci podkreślają, że każde słowo, gest, kadr w wywiadzie były przemyślane. Księżna odpowiadała cicho, ale dobitnie, pokazywała się jako ofiara, ale też kobieta, która dla swoich synów jest gotowa na wszystko. 

Kiedy obejrzałem wywiad Diany w Panoramie, byłem oburzony tym, że przymuszono ją do takiego występu i wyemitowano ten materiał. Diana została uwiedziona, wykorzystana i zdradzona. Za sprawą tego wywiadu spaliła za sobą wszystkie mosty. I straciła jakąkolwiek ochronę gwarantowaną jej przez instytucję rodziny królewskiej - mówił jej prywatny sekretarz w wyemitowanym niedawno dokumencie. 

Diana po rozwodzie zmieniła taktykę, nie dawała robić sobie zdjęć, zasłaniała twarz torbą, potrafiła nakrzyczeć na fotoreporterów, a ci specjalnie ją prowokowali - w końcu zdjęcia wyprowadzonej z równowagi księżnej sprzedałyby się jak świeże bułeczki. Przestała rozmawiać z brukowcami, kontaktowała się jedynie z dziennikarzami tak prestiżowych tytułów jak "Daily Telegraph" czy "The Guardian". Uwagę mediów kierowała na swoją działalność charytatywną. Niestety, zainteresowanie nie słabło, a związek z miliarderem Dodim Al-Fayedem dolał oliwy do ognia. Paparazzi prześcigali się, by zrobić parze zdjęcia. Jak skończyła się ta historia, wszyscy wiemy. Błyski fleszów towarzyszyły Dianie, kiedy narodziła się jako księżna, towarzyszyły jej też, gdy na tylnym siedzeniu limuzyny w paryskim tunelu walczyła o życie.

Księżna Diana
Księżna Diana East News

Jej śmierć wywołała w mediach dyskusję o granicach prywatności osób publicznych, ona sama na zawsze przeszła do historii tak jak chciała, jako królowa ludzkich serc. Wizerunek, który wykreowała jest żywy do dziś.

Pierwsza celebrytka na świecie

Postawienie Paris Hilton w jednym szeregu z Madonną i księżną Dianą może wydawać się szalone, ale nie sposób nie docenić wpływu dziedziczki fortuny na współczesny show-biznes. Kardashianki, Emily Ratajkowski, Hailey Bieber i tysiące innych celebrytek zawdzięczają jej swoje kariery. To ona wpadła na pionierską myśl, że za przyjście na imprezę czy ściankę może pobierać wynagrodzenie, uznała, że sposobem na życie może być to, że prasa będzie po prostu o niej pisać. Kto spodziewał się, że w 2021 roku zawód influencer nie będzie już nikogo dziwił?

Paris urodziła się w rodzinie słynnych hotelarzy, ale jej dzieciństwo nie było tak różowe, jak mogłoby się wydawać. Już jako nastolatka buntowała się przeciwko regułom, chciała żyć po swojemu, nie stroniła od imprez. Rodzice wysyłali ją do kolejnych szkół dla niegrzecznej młodzieży, aż skończyła w owianym złą sławą "Provo Canyon". 

To tam miała przejść prawdziwe piekło. Wychowawcy stosowali podobno wobec podopiecznych kary fizyczne, zamykali ich w izolatkach, podduszali. Rodzice nie wierzyli dzieciom, sądzili, że to niemożliwe i mają po prostu dość szkolnej dyscypliny. Po latach Hilton zdradziła, że jedyne, co pozwoliło jej przetrwać to myśl, że gdy skończy się ten horror, będzie żyła dokładnie tak, jak sobie wymyśli.

Zobacz też: Paris Hilton po raz pierwszy szczerze o słynnej sekstaśmie. "Miałam 18 lat i to było jak zgwałcenie. Chciałam umrzeć"

Swój gniew przekuła w bunt i jasną wizję. Wymyśliła siebie jako osobę, która wkrótce miała stać się symbolem lat 2000. Zaczęła z przytupem - po wyjściu ze strasznej placówki zgodziła się na sesję dla "Vanity Fair". Znany z kontrowersyjnych ujęć David LaChappelle sfotografował ją półnagą w domu jej słynnych dziadków. Udało się - o Paris zaczęli pisać wszyscy, a ona sprytnie to wykorzystywała.

Paris Hilton, Tessa Grafin von Walderdorff Hilton, Nicky Hilton
Paris Hilton, Tessa Grafin von Walderdorff Hilton, Nicky Hilton Image Press Agency / %Image Press Agency/Sipa USA/East News

W dokumencie "This is Paris" Hilton przyznała, że całkowicie wykreowała wizerunek na potrzeby mediów. Mówiła charakterystycznym, słodkim głosem, stylizowała się na seksowną lalkę Barbie, w wywiadach gadała głupoty i sprytnie ukrywała, że w rzeczywistości jest zupełnie inną osobą.

Paris Hilton z mamą
Paris Hilton z mamą Barbara Binstein / PHOTOSHOT/REPORTER
Nie jestem głupią blondynką. Po prostu świetnie ją gram - przyznała w dokumencie. 

Przełomem było wypłynięcie seks-taśmy "1 night in Paris", którą mediom udostępnił partner celebrytki. Nie przyszło mu do głowy, by spytać ją o zgodę, a kadry z domowego nagrania obiegły platformy na całym świecie. Dziś nazwalibyśmy to cyber gwałtem, ale w tamtych czasach nikt nie przejmował się, co czuje młoda dziewczyna. Przypięto jej łatkę, a ona radziła sobie z nią, jak umiała.

Paris płacono za przychodzenie na imprezy, występowała jako DJ-ka w najlepszych klubach na Ibizie, swoim nazwiskiem sygnowała perfumy, kolekcje ubrań, występowała w legendarnym reality show "Simple Life". Sama zarobiła miliony, nie dzięki temu, że nic nie robiła, jak powszechnie uważano, ale że wymyśliła, jak na "nicnierobieniu" zarabiać. Wykreowała postać, markę, a świat uwierzył w nią tak mocno, że nikt nie przypuszczał, że za uśmiechniętą fasadą kryją się traumy i nieszczęście.

Dziś Paris otwarcie mówi o tym, że była bita przez swoich partnerów, że dopiero teraz zaczyna czuć się dobrze sama ze sobą. Jej wpływ na współczesny show-biznes jest nie do przecenienia. Wykreowała postać naiwnej kalifornijskiej blondynki, grała ją przez wiele lat bez mrugnięcia okiem. To ona miała wpaść na pomysł robienia sobie selfie - wiedząc, pod jakim kątem prezentuje się najlepiej, brała od fotoreporterów aparaty i sama robiła sobie zdjęcia. Wreszcie to ona pomogła się przebić Kim Kardashian, która swoją karierę zaczynała jako nieznana koleżanka panny Hilton i jej asystentka od układania ubrań w garderobie.

Paris Hilton i Cara Delevingne
Paris Hilton i Cara Delevingne Instagram / Instagram/East News

Mało? Powiedzcie to któremukolwiek specowi od kreowania wizerunku. Stworzenie ze swojego imienia i nazwiska marki, niemal tak silnej jak słynna na całym świecie sieć hoteli, to coś, za co żądni sławy celebryci zapłaciliby dziś miliony. Można narzekać, że Paris jest współodpowiedzialna za dzisiejszą nadprodukcję celebrytów znanych z niczego. Ale oddajmy jej to, że każdy z nich podąża po prostu przetartą przez tę słodką blondynkę w srebrnych szpilkach szlakiem.

Oczywiście ta trójca to nie jedyne kobiety, które współczesny show-biznes stworzyły. Ale każda dziewczyna, która zaczęła żyć w świecie gwiazd na własnych warunkach podkreśla, że nie jest to miejsce dla grzecznych, posłusznych panienek. Dzisiejszy, może zepsuty, ale za to coraz bardziej kobiecy show-biznes zawdzięczamy ich odwadze i temu, że nie godziły się grać, jak ktoś im zagra. Teraz celebrytki nie boją się być silnymi babkami, potrafią mówić o nadużyciach ze strony producentów czy agentów, wiedzą, że nie są same. Bad girls do it well, dzięki dziewczyny!

Więcej o: