• Link został skopiowany

Niewielu wiedziało, co przeżyła na planie "Rodzinki.pl". Kożuchowska wyjawiła prawdę

Mało kto zdaje sobie sprawę, co przed dekadą działo się za kulisami hitowego serialu "Rodzinka.pl". Małgorzata Kożuchowska w szczerej rozmowie ujawniła, jak wyglądała praca na planie z noworodkiem na rękach.
Małgorzata Kożuchowska
Kapif

Choć Małgorzata Kożuchowska cieszy się ogromną sympatią widzów "Rodzinki.pl", mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele trudności musiała pokonać, pracując na planie uwielbianego serialu. Teraz, w szczerej rozmowie z Marzeną Rogalską, aktorka opowiedziała o niełatwej sztuce łączenia macierzyństwa z obowiązkami zawodowymi. Jej wyznanie może wielu zaskoczyć.

Zobacz wideo Dankwa w szczerym wyznaniu o Kożuchowskiej. Czuła presję?

Małgorzata Kożuchowska wróciła na plan "Rodzinki.pl" po trzech miesiącach od porodu

Jak już wiadomo, Małgorzata Kożuchowska została mamą w wieku 43 lat. W 2014 roku na świat przyszedł jej syn Jan. Jak wspomina, powrót do pracy na planie zdjęciowym nastąpił bardzo szybko - zaledwie trzy miesiące po porodzie. - Jasiu miał trzy miesiące i ja musiałam wrócić do "Rodzinki", ponieważ przez to, że ta ciąża była taka trudna, to jeden sezon musieliśmy pauzować. I jednak ludzie na mnie czekali, a wiadomo mają też dzieci, szkoły, przedszkola, kredyty i tak dalej. Więc ja też czułam się jakoś odpowiedzialna i zobowiązana, ale też była duża presja, taka na mnie - wyznała w rozmowie z Marzeną Rogalską na antenie Radia Złote Przeboje. 

Kożuchowska przyznała jednocześnie, że początki nie były łatwe. Aktorka codziennie zabierała synka na plan zdjęciowy - z nianią i całą masą niemowlęcych akcesoriów. - Jeździłam na ten plan z malutkim Jasiem. Była zima, środek zimy, bo ja go urodziłam na początku października (...). Rodzinkę kręciliśmy na hali, więc ja miałam pokój dla niego, ale chodziło o to, że ja musiałam go ubrać, zapakować w ten samochód, zabrać wózeczki… te beciki, pieluszki (...) - powiedziała w audycji "Weekend jak marzenie". 

Małgorzata Kożuchowska o dzieleniu macierzyństwa z "Rodzinką.pl". "Festiwal wściekłości i świętego gniewu"

Mimo że dziś mówi o tym z humorem, aktorka przyznała, że był to dla niej wyjątkowo trudny i emocjonalnie obciążający czas.

Wtedy był rzeczywiście festiwal i mój popis wściekłości, świętego gniewu i tego wszystkiego… To było dla mnie naprawdę turbo trudne (…). Było coś takiego gramy scenę gramy, była niania i było - Jasiu głodny. Ja mówię: "Stop"

- wspominała, nie kryjąc uśmiechu. Po nagraniu rozmowy Marzena Rogalska nie kryła podziwu dla swojej rozmówczyni. "Plan zdjęciowy to nie były dla Gosi tylko kamery i klapsy, ale też: przerwy na karmienie, niania z Jasiem w pokoju obok, i ona próbująca grać i nie zwariować! Gocha! Byłaś mega dzielna!" - czytamy.

 
Więcej o: