Media obiegła smutna wiadomość. W wieku 43 lat zmarła belgijska aktorka Emilie Dequenne. Artystka chorowała na rzadką odmianę nowotworu. Informacje o śmierci gwiazdy kina przekazała jej wieloletnia agentka Danielle Gain w rozmowie z francuską Agence France-Presse.
Emilie Dequenne w październiku 2023 roku poinformowała, że choruje na raka kory nadnerczy. Jest to nowotwór, który występuje bardzo rzadko - u jednej, dwóch osób na milion. Statystycznie częściej pojawia się u kobiet. Aktorka relacjonowała zmagania z chorobą w mediach społecznościowych.
Prawie zapomniałam, bo dzisiaj po 13 dniach wyszłam ze szpitala... Cóż za zacięta walka! (...) Przesyłam całą moją miłość dla wszystkich, którzy walczą tak jak ja wbrew swojej woli. Dbajcie o siebie
- napisała z okazji Światowego Dnia Raka, w jednym ze swoich ostatnich postów. Niestety, w niedzielę 16 marca Emilie Dequenne zmarła. Wiadomość o śmierci aktorki potwierdziła także jej rodzina.
Emilie Dequenne zadebiutowała na ekranie w wieku 17 lat w 1999 roku. Zagrała wówczas w filmie "Rosetta" w reżyserii braci Dardenne. Rola przyniosła jej Złotą Palmę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes. Prestiżowe wyróżnienie stało się dla niej przepustką do kariery. W kolejnych latach wystąpiła w wielu docenianych filmach, między innymi w "Braterstwie wilków" czy "Dziewczynie z pociągu", gdzie pojawiła się u boku Catherine Deneuve. W 2012 roku za występ w filmie "Nasze dzieci" Dequenne otrzymała kolejne ważne nagrody - dla najlepszej aktorki w sekcji Un Certain Regard na Festiwalu w Cannes, a także Magritte Award. W 2021 roku uhonorowano ją natomiast Cezarem za drugoplanową rolę w produkcji "Dyskretny urok niebezpiecznych myśli". Ostatnim obrazem, w którym zagrała artystka, był "Dzień ostateczny" z 2024 roku. Niestety, problemy zdrowotne zmusiły gwiazdę do zawieszenia kariery aktorskiej.