Michelle Obama od lat pozostaje jedną z najbardziej wpływowych kobiet Ameryki. W latach 2009-2017 pełniła funkcję pierwszej damy Stanów Zjednoczonych, będąc u boku męża - Baracka Obamy. Mimo że nie jest już bezpośrednio związana z polityką, wciąż dla wielu jej zdanie jest bardzo znaczące. Od pewnego czasu w mediach pojawiają się plotki jakoby w małżeństwie Obamów nie działo się dobrze, a były prezydent miał rzekomo nawiązać romans z Jennifer Aniston. Michelle postanowiła udzielić wywiadu bratu, gdzie nawiązała do swojego związku z politykiem.
Pogłoski o problemach Obamów stały się niezwykle medialnym tematem. Była pierwsza dama w krótkiej wypowiedzi odniosła się do swojego małżeństwa, choć bezpośrednio nie skomentowała plotek na jego temat. W rozmowie ze swoim bratem Craigiem Robinsonem w ramach podcastu "IMO" (z ang. in my opinion - moim zdaniem - przyp. red.) opowiedziała o związku z politykiem. Podkreśliła, że przez ponad trzy dekady związku musieli się do siebie dostosować. - Barack naprawdę się zmienił przez te wszystkie lata, ale były rzeczy, które musiał dostosować - wyjawiła Michelle Obama. Jak ujawniła, jedną z takich cech było spóźnialstwo.
Ukochany 61-latki miał tendencję do tego, by wykonywać różne inne czynności, gdy się gdzieś wspólnie wybierali, co doprowadzało do problemów z ich harmonogramem - a dla Michelle punktualność jest priorytetowa. - Musiało mu się to w końcu zmienić - zaznaczyła była pierwsza dama. Craig Robinson odniósł się do sprawy i stwierdził, że takie podejście Baracka Obamy może wynikać z jego hawajskich korzeni, które mogą wpływać na fakt, że jest beztroski. 61-latka podkreśliła jednak, że jej córki, Malia i Sasha, doskonale zdają sobie sprawę z zasad przez nią ustalonych. - Kiedy organizujemy coś wspólnie, zawsze przychodzą na czas - wyjawiła.
Michelle przyznała również w rozmowie, że "nie przetrwałaby ośmiu lat w Białym Domu bez swojego starszego brata". Następnie opowiedziała, że oboje wiedzieli, że Barack jest "mądry i ambitny", ale w rodzinie nikt nie był przygotowany na jego prezydenturę. Michelle nie chciała, by jej mąż został głową kraju.
Wielu spekuluje na temat problemów Obamów. Wszystko przez fakt, że Michelle opuściła Waszyngton i nie pojawiała się u boku męża na pogrzebie byłego prezydenta Jimmy'ego Cartera oraz na inauguracji Donalda Trumpa. - Michelle po prostu nie popiera Trumpa i dlatego nie pojawiła się na ceremonii - wyjawiła osoba z jej otoczenia. Plotki podsycił fakt, że Barack Obama samotnie udał się na kolację. Jego żona nie komentuje doniesień - za to odcina się od świata polityki i jasno deklaruje, że nie jest zainteresowana byciem prezydentką, co wielu jej wróży.