Piotr Mróz niezwykle otwarcie mówi o swojej wierze. Głośno o jego przekonaniach zrobiło się po jego słynnej wypowiedzi na temat Halloween, które porównał do czczenia szatana. Od tamtej pory gwiazda "Gliniarzy" coraz częściej głosi opinie na temat wyznania. W najnowszym wydaniu "halo tu Polsat" 36-latek poruszył temat wizyt duszpasterskich. Niespodziewanie do dyskusji włączył się Mateusz Gessler.
Aktor "Gliniarzy" nie ukrywa, że wiara ma dla niego głębokie znaczenie. W programie śniadaniowym aktor opowiedział o obecnej sytuacji wizyt duszpasterskich w Polsce. Podczas rozmowy stwierdził, że w wielu miejscowościach zdecydowana większość mieszkańców przyjmuje księży po kolędzie. Nieco inaczej jego zdaniem ma to wyglądać z kolei w większych miastach. - Ludzie w dużych miastach wstydzą się wiary, bo wszystko tam musi być modne, na topie - powiedział Mróz. Następnie nawiązał do medialnej burzy wokół jego przekonań. - Wiara nie jest na topie, co widać na moim przykładzie. Wystarczy, że uzewnętrznię się z czymś normalnym i od razu zostaję królem internetu. Wiara nie wpisuje się w wielkomiejski styl. Chcemy żyć szybko, bez zobowiązań - podsumował.
Do dyskusji o wierze dołączył niespodziewanie Mateusz Gessler, który w programie zajmuje się gotowaniem na żywo. Okazało się, że całkiem niedawno miał wizytę duszpasterską. - U mnie był wczoraj ksiądz. Dopiero gdy zamieszkałem w Polsce, miałem taką sytuację, że przyszedł do mnie ksiądz - wyznał. Wyjawił także szczegóły na temat spotkania. - Nie bardzo wiedziałem, jak się zachować. Całe szczęście miałem zaparzoną herbatę i ciasto. Porozmawialiśmy i ksiądz ani trochę nie próbował mnie przekonywać do swoich ideologii - przyznał. Restaurator ma jednak jeden zarzut do księży, czym zdecydował się podzielić podczas rozmowy z Mrozem. - Proboszcz powinien częściej wychodzić na ulicę do ludzi, a nie tylko raz do roku zapukać do drzwi. Albo w kościele powiedzieć: 'Jestem, kochani. Potrzebujecie czegoś?' - podsumował.