Gordona Ramsaya raczej nikomu przedstawiać nie trzeba. Kucharz cieszy się ogromną popularnością w sieci. Od jakiegoś czasu ekspert związany jest z "MasterChefem". Restaurator pojawił się również w edycji dla juniorów. Ramsay ma mnóstwo zawodowych zobowiązań. Kiedy znajdzie chwilę wolnego czasu, wsiada na rower i pędzi przed siebie. Ostatnia wycieczka zakończyła się niebezpiecznym wypadkiem. Na swoim profilu na Instagramie kucharz pokazał rozległe obrażenia. Zdjęcia, o których mowa znajdziecie w galerii na górze strony.
W udostępnionym nagraniu kucharz opowiedział o swoim wypadku. - Szczerze mówiąc, mam szczęście, że tu jestem. To był brutalny tydzień. Wszystko mnie boli - mówił. Później pokazał ogromnego siniaka na swoim ciele i kontynuował historię we wpisie. "Czuję się dobrze, nie złamałem kości ani nie odniosłem większych obrażeń, ale jestem trochę posiniaczony i wyglądam jak fioletowy ziemniak. Jestem wdzięczny wszystkim lekarzom, pielęgniarkom i personelowi, którzy się mną opiekowali i badali, ale najbardziej jestem wdzięczny za kask, który uratował mi życie" - tłumaczył, zwracając uwagę wszystkim tym, którzy nie zabierają ze sobą na wycieczki rowerowe sprzętu ochronnego.
Jak donosi "Daily Mail" fortunę kucharza oszacowano na 113 milionów funtów. Wydawać by się mogło, że dzieci Ramsaya żyją jak w siódmym niebie. Nic bardziej mylnego. Pociechy restauratora muszą płacić nawet za rachunki telefoniczne. "Jego dzieci nigdy nie leciały pierwszą klasą. W luksusowej restauracji ojca Royal Hospital Road, której przyznano trzy gwiazdki Michelin, jadły po raz pierwszy, gdy najstarsza Megan obchodziła 16. urodziny. Gordon i jego żona Tana wypłacają najstarszej córce raz w tygodniu 100 funtów. Z tej kwoty Megan musi opłacić bilety komunikacyjne, swoje rachunki i zaoszczędzić na nowe ubrania. Jej młodsze rodzeństwo dostaje połowę tej kwoty" - informował tabloid. ZOBACZ TEŻ: Gordon Ramsay został ofiarą "squattingu". Dzicy lokatorzy oblegają jego lokal