Marianna Schreiber po wielu przejściach (nieudana próba założenia partii politycznej czy separacja z mężem) przygotowywała się do swojej kolejnej walki w Clout MMA5. I choć od początku wiedziała, że trafiła na ciężką zawodniczkę ostro trenowała, o czym opowiadała w wywiadzie dla Plotka.
Wykańczające treningi z pewnością dobrze przygotowały zawodniczkę do walki z Wiktorią Jaroniewską, to już po minucie starcia, Schreiber zrezygnowała z dalszego "bicia się", tłumacząc zaistniałą sytuację kontuzją nogi. Tym samym sędzia przerwał walkę, którą ostatecznie wygrała Wiktoria Jaroniewska. Była siatkarka, a obecnie influencerka nie szczędziła Mariannie gorzkich słów. Teraz aktywistka postanowiła przeprosić rozczarowanych fanów. Opublikowała w mediach społecznościowych filmik z walką, który podpisała:
Przed chwileczką oglądałam moją walkę po raz pierwszy. Tym bardziej żałuję, że to się tak potoczyło. Wiem, że zawiodłam - przepraszam. Po prostu przepraszam
- napisała.
Fani jednak zarzucili Schreiber hipokryzję. Zwrócili uwagę na to, że wcześniej mówiła o kontuzji, czego nie widzieli podczas krótkiej walki. W komentarzach pisali: "Hmm kontuzja nogi? Ale cały czas kopałaś, nic rękami...? Dlaczego?", "No lipa… myślałem, że to będzie dobra walka", "Teraz masz kontuzję a jak na f2f ją kopnęłaś to nie miałaś?", "W ogóle się zablokowałaś i nie boksowałaś, myślałaś, ze wygrasz nogami" - czytamy.
Tyle gorzkich słów pod swoim adresem spowodowało jednak ostrą reakcję Marianny. Na InstaStories nie gryzła się w język. Przyznała, że czuje się publicznie zlinczowana za kopnięcie, którego dopuściła się podczas konfrontacji twarzą w twarz. Swojej rywalce zarzuciła natomiast, że ta przez miesiąc ją "dojeżdżała" psychicznie.
Ile można znosić presji i hejtu? Ile można znosić poniżania i brania udziału innych w publicznym linczu zbiorowym? Czy naprawdę hejt słowny nie ma wpływu na drugiego człowieka? Widzimy kopnięcie i mówimy - ojej, tak nie można. Ale gdy jedna osoba non stop przez miesiąc poniża drugą - to wówczas tak można? Nie. Tak nie można. Po prostu nie można
- napisała. A jeśli interesuje was Marianna Schreiber w bardziej wieczorowym, aniżeli sportowym wydaniu, koniecznie zajrzyjcie do naszej galerii na górze strony.