Kabareton wrócił do Opola. Drugiego dnia festiwalu na deskach słynnego amfiteatru wystąpili: Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Młodych Panów, Kabaret Skeczów Męczących, Kabaret Nowaki, Kabaret K2, Grupa MoCarta, Zenon Laskowik, Zbigniew Zamachowski i Jerzy Kryszak. Choć każdy z nich opierał swoje skecze na polityce, najmocniejszy program przygotował ostatni z nich. Jerzy Kryszak szczególnie używał sobie na Andrzeju Dudzie. Choć w jego wystąpieniu nie zabrakło także nawiązań do innych osób z przestrzeni publicznej, które wywołują niemałe emocje - Jarosława Kaczyńskiego czy Daniela Obajtka.
Ostatnio Andrzej Duda stwierdził, że w niedalekiej przyszłości widzi Polaków w prywatnych samolotach. Aby to się stało, musi jednak wybudować Centralny Port Komunikacyjny, o który - jak zapewniał - będzie walczył. - Jeżeli będziemy się rozwijali i będziemy coraz zamożniejsi, to coraz więcej ludzi nie tylko będzie chciało korzystać z transportu lotniczego, ale będzie miało swoje samoloty - stwierdził prezydent podczas spotkania z mieszkańcami Konina i powiatu konińskiego. I od tego wątku Jerzy Kryszak zaczął swój monolog w Opolu.
Pan prezydent klepnął ozorem i teraz się wszyscy czepiamy. Przepraszam bardzo! Pan prezydent to nie jest komik, przepraszam chomik. On nie trzyma tych informacji dla siebie, tylko się nimi podzielił. Pewnie w GUS-ie była informacja, że Polacy zarabiają coraz więcej, więc co szkodzi, by jeden z drugim kupił sobie mały samolocik. Wsiadasz do samochodu - nie możesz pić, a wsiadasz do małego samolotu - pijesz i odlatujesz. To jest różnica podstawowa!
- śmiał się Jerzy Kryszak, by po chwili być ostrzejszym. - Prezydent lubi latać. Tam sobie strzeli Aviomarin i od razu... Mały samolocik jest o tyle lepszy, że dużym nie będzie latał do Trumpa z paczką albo na widzenie. Małym tam się przepchnie - dodał.
Niedawne zawetowanie nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych przez prezydenta, również nie przeszło bez komentarza Jerzego Kryszaka. - To nie był, żaden powód polityczny. Wszędzie szukamy dziur politycznych. To był prosty powód. On nie podpisie tej ustawy tak długo, jak on nie ogarnie języka angielskiego. Bo nie można trzymać dwóch srok naraz - stwierdził. I przeszedł do Jarosława Kaczyńskiego i Daniela Obajtka.
Zaszedłem, aż do świętej Anny 4. Tam jest taki domek fundacji - jak to powiedział Jarosław K., żebym tylko nie wykrakał, to jest takie małe przestępcze przedsięwzięcie. Myślałem, że to będzie pałacyk na miarę Obajtka. A tu srajtka, majtka. Stoi chałupka taka pobielona, pobrudzona. Mówię: to jest fundacja za 9,5 mln zł? To poszło chyba w złotko do środka
- dodał satyryk na deskach opolskiego amfiteatru i zaśpiewał "Kołysankę dla Polski".