61. Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu ruszył w pełni. Po ośmiu latach na opolskiej scenie pojawił się Kabareton, wokół którego pojawiło się niemałe zamieszanie. Wszystko za sprawą zmiany prowadzącego - zamiast Piotra Bałtroczyka na scenie pojawił Marcin Wójcik z Kabaretu Ani Mru-Mru. W Dzień Dziecka z opolskiej sceny publiczność oraz widzów przed telewizorami bawili: Kabaret Skeczów Męczących, Zbigniew Zamachowski, Kabaret Moralnego Niepokoju, Jerzy Kryszak, Kabaret Młodych Panów, Grupa Mozarta, Kabaret K2, Kabaret Nowaki.
Zanim jednak pojawiły się żarty, Wójcik zapowiedział wszystkich artystów, a w tle pokazywały się ich zdjęcia z dzieciństwa. Jeden z artystów miał być niespodzianką. Kabareciarz rozpoczął własnym skeczem od żartów o mężczyznach. Ze sceny mówił m.in., że "facet ma w życiu misję". Tak nawiązał do skeczu Kabaretu Skeczów Męczących. Najpierw mówił narrator. O tym, że dzięki uprzejmości polskiego koncernu paliwowego udało się zorganizować pierwszą misję kosmiczną. - Po to, by Polska finalnie wstała z kolan i poleciała w kosmos. Jednakże każda przygoda, która się zaczyna, musi się kiedyś skończyć - zakończył narrator. Następnie rozpoczęły się żarty - "astronauci", którzy wrócili po roku (czyli 26 latach ziemskich) na Ziemię, domagali się za swoje zasługi pieniędzy. Wtedy rozpoczęło się wnioskowanie do programu "planeta plus" - co jest odniesieniem do wprowadzonych przez PiS programów "500 plus" i "800 plus". Gdy coś nie wyszło, urzędnicy wypalili: "Proszę pana, to Obajtka namierzyć, my go 26 lat szukamy na tym Podkarpaciu. Można powiedzieć, że "duch puszczy"", co nawiązuje do faktu, że Komisja próbowała go przesłuchać, niestety bezskutecznie. Ten nie chciał pojawić się na przesłuchaniu.
Mówione było również o tym, że "Tusk wrócił do władzy, ale się bardzo zmienił, kiedyś był rudy, a teraz jest siwy". Wtedy astronauci dowiedzieli się, że benzyna "znów jest za 5,19 zł". Niestety, okazało się, że "za pół litra", co było prześmiewczym stwierdzeniem, że benzyna "za Tuska" jest tylko "z wyglądu" tańsza. Nie obyło się również bez nawiązań do Collegium Humanum, gdzie, podobno, nie trzeba było uczęszczać na zajęcia, by zdobyć doktorat. Padł żart: "Ja robiłem kurs online. Ale internetu nie miałem. A pan to pewnie dziennie" - mówił astronauta, na co urzędnik odpowiedział: "Pewnie, jeden dzień byłem, bo doktorat".
Kabareciarze wiedzą, że ostatnio głośno było o ministrach Mariuszu Kamińskim i Macieju Wąsiku. Artyści żartowali, że "dzwonił minister, by ich gdzieś przechować". Szybko okazało się również, że w Polsce, do której wrócili "astronauci", prezydentem wciąż jest Andrzej Duda. Polityk obecnie "organizuje parkingi dla samolotów". Jak wiadomo, głowa naszego państwa ostatnio zasłynęła przecież stwierdzeniem, że "jeżeli będziemy się rozwijali i będziemy coraz zamożniejsi, to coraz więcej ludzi nie tylko będzie chciało korzystać z transportu lotniczego, ale będzie miało swoje samoloty" i uczy się angielskiego (z tym językiem prezydent, jak wiadomo, ma "lekki" problem, i powstały z tego nawet memy i śmieszne tiktoki). Artyści żartowali również z Macierewicza, szydząc: "jak żeśmy wylatywali, to machał nam Macierewicz". Nic dziwnego - w końcu polityk uznawany jest za "kosmitę" za głoszone teorie m.in. o sprzedaży Rosji przez Egipt okrętów Mistral "za dolara".
Kabaret Skeczów Męczących zażartował również z Krzysztofa Rutkowskiego, nawiązując do jego wyglądu. - On to już wygląda jakby żył na innej orbicie. Zapewne było to nawiązanie do charakterystycznej fryzury byłego detektywa. A jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądają członkowie Kabaretu Skeczów Męczących, koniecznie zajrzyjcie do naszej galerii na górze strony.