Anna Seniuk ani myśli, by zaszyć się w domu i oddać wnukom. "Nie chcę, by ta babcia była taką babcią w kapciach"

Bartosz Pańczyk
Anna Seniuk ani myśli, by zaszyć się w domu i oddać wnukom, jak niektóre kobiety w jej wieku. Według niej babcia w kapciach nie jest interesująca, więc robi wszystko, co może, by być w jak najlepszej formie.

Anna Seniuk ani myśli, by zwolnić tempo. Choć ma imponujący dorobek aktorski, nie rezygnuje z teatru i nowych projektów filmowych czy serialowych. Emerytura nie jest dla niej. Kilka miesięcy temu zagrała jedną z głównych ról w komedii "Nic na siłę", która od 27 marca dostępna jest na Netfliksie. Aktorka nie widzi siebie jako stereotypowej babci, która kojarzy się głównie z siedzeniem w domu i gotowaniem dla wnuków obiadów. Wtedy czułaby się niespełniona, o czym powiedziała w nowym wywiadzie dla Gazeta.pl. Podobnie jak jej nowa filmowa bohaterka, jest kobietą, którą roznosi energia i nie da sobie w kaszę dmuchać. Lubi być aktywna, bo wtedy czuje, że żyje. Wprawdzie nie ma czasu dla wnuków tyle, ile zazwyczaj mają jej równolatki, ale gdy już go znajduje, to oddaje się im w pełni i spędza z nimi czas bardzo kreatywnie. Naszą rozmowę na ten temat możesz obejrzeć poniżej w materiale wideo.

Zobacz wideo Anna Seniuk buntuje się przed stereotypową rolą babci

Anna Seniuk nie umie zrezygnować z pracy

Jak wygląda codzienność Anny Seniuk i jak odnajduje się w roli babci? Aktorka ma czworo wnuczków. Choć niedawno zamieszkała z córką, zięciem oraz dwójką ich dzieci i wydawałoby się, że dzięki temu będzie blisko chociaż tych wnuczków, tak do końca nie jest. - Ciągle jestem w rozjazdach w pracy. Występuję w dwóch teatrach. Jeden to Teatr Polonia i monodram "Życie pani Pomsel". Pierwszy w życiu monodram zrobiłam po osiemdziesiątce. Nauczyłam się tekstu całego, który trwa 1,5 godziny. Zapraszam, bo to jest wyzwanie ogromne. W Teatrze Narodowym gram też w kilku sztukach. Rzeczywiście ta babcia jest trochę zajęta - przyznała w rozmowie z Gazeta.pl. Jak wynagradza nieobecność wnukom? Zawsze stawia na oryginalność. - Jak tylko mam czas, to naprawdę staram się bawić, grać, rozmawiać. Robimy też małe przedstawienia niespodzianki dla mamy i dla taty. Oni też robią je dla mnie. Gdzieś to mają w genach - chwali się aktorka.

Dzieci są już w szkole, nie są malutkie. Są bardzo zajęte całymi dniami, więc może nie odczuwają tego braku babci tak straszliwie? Staram się być babcią najlepszą, jaką mogę być. Nie jestem jednak w stanie zrezygnować z pracy. Nie chcę, by ta babcia była taką babcią w kapciach. Bo taka babcia w kapciach nie jest interesująca. Ja lubię mieć jakieś wyzwania. Trenuję wtedy swoją pamięć, lewą półkulę, prawą półkulę i staram się przyjmować rzeczy, które wydawałoby się są dużymi wyzwaniami. Żeby właśnie nie być babcią w kapciach

- wyjaśniła Bartoszowi Pańczykowi.

Anna Seniuk w filmie 'Nic na siłę'.
Anna Seniuk w filmie 'Nic na siłę'. Fot. Aneta Włoch / materiały prasowe Netflix

Anna Seniuk nie musi gotować

Co ciekawe, aktorka nie ma okazji, by w wolnych chwilach dogadzać wnukom kulinarnie. - Zostałam odsunięta od kuchni. Powiedziałam: "mam dosyć gotowania!". Nagotowałam się dań z niczego, zup z gwoździa, krupniku na trzy dni, jak wyjeżdżałam, gdy dzieci były małe. Mogli wtedy tylko dolewać wodę, bo krupnik gęstniał, a zupa była na trzy dni. Na szczęście córka ma zmysł kulinarny bardzo dobry i zięć też. Oni świetnie gotują i ja przychodzę na gotowe. Taki mam teraz komfort. Żyć nie umierać, więc żyję! - cieszy się Anna Seniuk.

Więcej o: