Tomasz Komenda niesłusznie skazany przesiedział w więzieniu 18 lat. Opuścił je w marcu 2018 roku. Po trzech latach otrzymał prawie 13 milionów złotych odszkodowania. Niestety, Tomasz Komenda zachorował na raka. Mężczyzna zmarł 21 lutego, a pięć dni później odbył się jego pogrzeb. Zjawili się tam jego najbliżsi oraz mieszkańcy miasta. Na grobie 47-latka położono wiele wieńców.
Mężczyzna swoje najlepsze lata spędził zakładzie karnym. Wszystko przez niekompetencje śledczych, którzy przyczynili się do niesłusznego skazania go na 25 lat za czyny, których nie popełnił (gwałt i morderstwo 15-latki). Po kilkunastu latach Komenda opuścił więzienie i starał się ułożyć życie na nowo. Otrzymał także rekordowe odszkodowanie. Niestety, na wolności żył jedynie sześć lat. Zachorował na raka płuc, o czym sam zdecydował się publicznie opowiedzieć dziennikarce Ewie Wilczyńskiej. Komenda odszedł z tego świata 21 lutego. Jego brat zapewniał, że do końca otoczony był najbliższymi. - Mogę wszystkich zapewnić, że Tomek do ostatnich chwil był otoczony miłością i czułością. Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy - wyznał Gerard Komenda dla Salon24.pl. Na pogrzebie pojawiły się tłumy - rodzina, przyjaciele, a także mieszkańcy miasta, którzy chcieli pożegnać mężczyznę. Ostatnią wolą Komendy był prywatny pochówek, do którego doszło we Wrocławiu. Uroczystość poprowadził mistrz ceremonii. Na grobie zmarłego pojawiły się liczne wieńce. Nie zabrakło tego, który zadedykował mu syn Filip z mamą i braćmi - "Odszedłeś za szybko, ale nie zostaniesz zapomniany". Pojawiła się także wiązanka od policjanta Remigiusza Korejwo, który pomógł w rozwiązaniu spraw oraz ekipy zajmującej się filmem "25 lat niewinności, Sprawa Tomka Komendy". Największy wieniec był od rodziców i młodszego brata. Dookoła położone zostały również znicze.
Po otrzymaniu odszkodowania mężczyzna zerwał kontakty z narzeczoną Anną Walter, z którą miał syna Filipa oraz z matką. Teresa Klemańska w rozmowie w Onecie ostro wypowiedziała się o synu. - Przecież ja już dla niego umarłam. On mnie pochował żywcem - oznajmiła. Okazuje się, że ich relacja uległa polepszeniu przed odejściem Tomasza Komendy i ostatecznie się pogodzili. Po śmierci Tomasza jego matka mówiła o ogromnej stracie. - To dla mnie i całej rodziny straszny czas. Ale z jego śmiercią nie pogodzę się nigdy - wyznała portalowi salon24.pl