Już wiemy, kto będzie reprezentował Polskę na 68. konkursie Eurowizji. Będzie to Luna z piosenką "The Tower", która o jeden punkt wyprzedziła Justynę Steczkowską. Niemałe zamieszanie wzbudziła Edyta Górniak, która również postanowiła zgłosić się do preselekcji i zajęła dalekie miejsce. Tłumaczyła to tym, że wysłała utwór po terminie i w ogóle nie powinna być oceniana. Dostała odpowiedź od jednego z jurorów. Piosenkarka postanowiła się odnieść.
Zamieszanie w tegorocznych preselekcjach wywołała pierwsza reprezentantka Polski na Eurowizji w historii. Był to też najlepszy występ, gdyż Górniak zajęła w 1994 roku drugie miejsce. Wokalistka napisała piosenkę w związku z 30-leciem debiutu kraju w konkursie i postanowiła wysłać ją jako swoją propozycję do tegorocznej edycji. Piosenka "I Remember" miała wpłynąć po czasie, więc mówiła, że nie jest pewna, w jakiej kategorii była rozpatrywana. Na te słowa zareagował tegoroczny juror, dziennikarz Radia Eska Michał Hanczak, który zarzucił Górniak kłamstwo. - Pokazuje, że wysłała zgłoszenie 11 lutego. Jurorzy mieli dostęp do konkursowych piosenek od 8 lutego i jej piosenka już tam była. Nie wiem, w jakim celu pani Edyta to powiedziała - stwierdził na Instagramie. Nie trzeba było długo czekać na reakcję ze strony piosenkarki.
Słyszał pan szkic utworu, który wysłałam do TVP i tak przekraczając wskazany czas w regulaminie, gdyż decyzję wysłania podjęłam spontanicznie. Utwór szykowany był na kwiecień, czyli moją rocznicę eurowizyjnego wystąpienia w Dublinie i nie był jeszcze gotowy. Pełną wersję master wysłałam 12 lutego, nie 2 lutego, więc nie mógł pan słuchać faktycznego utworu. Prawdopodobnie nie zna pan wszystkich szczegółów istoty sprawy, stąd spontaniczna i niesłuszna pana reakcja na moje InstaStories. Niezależnie, mogę chętnie słuchaczom radia i panu opowiedzieć o tym osobiście podczas premiery utworu w Radiu Eska. Jak rozumiem, nie jest pan wrogo nastawiony i chętnie usłyszy prawdziwą wersję "I Remember"
- napisała na Instagramie Edyta Górniak.
Choć w tym roku konkurencja była spora, to właśnie wybór jury w składzie: Łukasz Pieter, Piotr Klatt, Michał Hanczak, Kasia Moś, Konrad Szczęsny padł na utwór Luny. Fani od razu szukali spisku, szczególnie że okazało się, iż ojciec wokalistki jest milionerem, a ona wygrała preselekcje jednym punktem. Jak podała Wirtualna Polska, to piosenka z filmu "Chłopi" miała być pierwszym wyborem jurorów, ale przez względy organizacyjno-prawne nie mogła zostać desygnowana do Eurowizji.