Sylwester w TVP od zawsze budzi emocje i niekoniecznie te pozytywne. Nie od dziś wiadomo, że koszty organizacji "Sylwestra Marzeń" są ogromne. W 2021 roku, jak podawał portal Business Insider, to wydatek minimum 10 milionów złotych. W tym roku TVP miało szukać oszczędności, przez co wykorzystano elementy starej scenografii. Cięcia kosztów jednak prawdopodobnie szybko się skończyły, kiedy przyszło do negocjacji gaż za występy gwiazd. Najwięcej miały zgarnąć Maryla Rodowicz i Edyta Górniak. Teraz głos zabrały same zainteresowane.
Dotychczas największe emocje budziły informacje o tym, jakie pieniądze za "Sylwestra Marzeń" miał zgarniać Zenon Martyniuk. W poprzednich latach mówiło się, że król disco-polo miał dostawać 50 tysięcy złotych za występ na zakopiańskiej scenie. Za sylwestra 2022/2023 miało to być już dwa razy tyle, a więc sto tysięcy złotych. W tym roku niezwykle głośno jest o gażach Maryli Rodowicz i Edyty Górniak. Pierwszej z wymienionych TVP miała nie szczędzić grosza, by gwiazda - jak się to już zdarzyło - nie uciekła do konkurencji, a więc do Polsatu. Maryla ma więc za jedną noc dostać aż sto tysięcy złotych. Tyle samo ma zgarnąć również Edyta Górniak, która wystąpi z synem (oczywiście Allan otrzyma osobne honorarium). Takie informacje podawał informator Pudelka.
Edyta jako jedna z pierwszych podpisała umowę. Jak co roku mogła liczyć na gwiazdorskie warunki, ale też na bardzo wysoką stawkę. Podczas koncertu będzie miała dwa wyjścia, oba z Allanem i zgarnie za nie 100 tysięcy złotych. Allan będzie miał osobne wynagrodzenie, więc całe 100 tysięcy pójdzie na konto diwy. Taką samą stawkę w tym roku dostanie tylko Maryla. TVP bardzo zależało, żeby nie poszła do Polsatu, więc byli gotowi słono za to zapłacić - czytamy na portalu.
A jak na te doniesienia reagują same zainteresowane? Jak można się domyślać - nabierają wody w usta. Maryla, która poszła do sklepu po bagietkę i wydała 1200 złotych, twierdzi, że znów ma problemy z liczeniem pieniędzy. "Nie wiem, nie znam kwoty honorarium" - powiedziała Rodowicz, zapytana przez Plejadę o gażę za sylwestra. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Maryla jakiś czas temu w rozmowie z Plotkiem rozjeżdżała TVP i nazwała stację "reżimową, rządową telewizją". Wówczas cierpko wypowiedziała się też na temat "Sylwestra Marzeń". - Artyści bojkotują festiwal w Opolu. Jest mały skład, w kółko te same nazwiska, na sylwestrowym koncercie też. Mnie brakuje tej całej nowej generacji, tego młodego rzutu - usłyszeliśmy.
A co o gigantycznym wynagrodzeniu za "Sylwestra Marzeń" w TVP mówi Edyta Górniak? Podobnie jak Maryla, tak też diva wierząca w reptalian, nie chce mówić o swoich zarobkach. Górniak nie zasłania się jednak niewiedzą na temat stanu portfela, ale klauzulą w umowie. "I kolejny rok to samo. Kontrakty objęte są klauzulą poufności, która zobowiązuje obie strony. Inaczej mówiąc, wszystkie publiczne spekulacje to potencjalna wartość rynkowa. Chyba komuś gdzieś się nudzi w takim intensywnym sezonie" - napisała na Instagramie, odnosząc się do medialnych doniesień.
Przypomnijmy, że na tegorocznym "Sylwestrze Marzeń" obok wyżej wspomnianych pojawią się między innymi: Justyna Steczkowska, Roksana Wêgiel, Daria Marx i Blanka. Aktualnie nie wiadomo jeszcze, czy TVP postarało się o zagraniczną gwiazdę. W tamtym roku to właśnie artyści z zagranicy przysporzyli stacji sporo problemów. Mel C w ostatniej chwili zrezygnowała z występu na zakopiańskiej scenie. Piosenkarka wspiera bowiem społeczność LGBT+, sugerowała więc, że jej wartości różnią się od tych reprezentowanych przez TVP. Z kolei zespół Black Eyed Peas, który w ostatniej chwili zastąpił Mel C, niespodziewanie wyszedł na scenę w tęczowych opaskach.