Zbrodnia "rodziny" Mansona dokonana na Sharon Tate i jej przyjaciołach mimo upływu lat wciąż szokuje. Trzech napastników wtargnęło do rezydencji i dokonało brutalnego mordu. Jedną z ofiar padła Sharon Tate - żona Romana Polańskiego. Była wówczas w ósmym miesiącu ciąży. Sam filmowiec był wtedy z dala od małżonki i nie miał wpływu na rozgrywający się dramat. Siostra Sharon Tate mimo przebaczenia mordercom nieustępliwie walczy o sprawiedliwość.
9 sierpnia 1969 roku Sharon Tate przebywała w Los Angeles w towarzystwie znanego fryzjera Jaya Sebringa, operatora Wojciecha Frykowskiego i jego dziewczyny Abigail Folger, spadkobierczyni fortuny kawowej oraz córki Petera Folgera. 26-letnia Tate była wówczas ósmym miesiącu ciąży. Rok wcześniej wyszła za mąż za filmowca, Romana Polańskiego. Dzień zapowiadał się świetnie, Sharon bawiła się wyjątkowo dobrze na zorganizowanej prywatce. W pewnym momencie doszło do prawdziwego koszmaru. Na teren posesji wtargnęło trzech członków sekty Mansona, którzy zrobili z przyjęcia prawdziwą rzeź. Zamordowali nie tylko żonę Polańskiego, ale również część jej przyjaciół. Napastnicy mieli przy sobie pistolet i nóż. Sharon Tate zginęła na skutek kilkunastu pchnięć nożem. Błagała o litość. Prośby okazały się bezskuteczne.
Na przycięciu zorganizowanym przez Sharon Tate nie było jej męża, Romana Polańskiego. Przebywał on wówczas w Europie i nie miał pojęcia o tragicznym zajściu. Po czasie okazało się, że 26-letnia Sharon nieświadomie ocaliła życie swoich dwóch młodszych sióstr. Chciały one wziąć udział w przyjęciu, lecz ta się nie zgodziła. Starsza z nich już nie żyje, lecz młodsza nie zapomniała o zbrodni. Na łamach "People" i "Daily Mail" pojawiła się informacja mówiąca o tym, że wybaczyła sprawcom. Nie oznacza to jednak, że przestała walczyć o sprawiedliwość. Przywódca sekty i część jej członków zmarli, lecz kilku członków "rodziny" Mansona wciąż przebywa za kratkami. Regularnie ubiegają się o zwolnienie warunkowe. Siostra Sharon walczy, aby im się to nie udało.