Monika Richardson mocno przeżywała ostatnie wydarzenia na polskiej scenie politycznej. Jeszcze we wrześniu wydawała się przygnębiona, a w dodatku jej córka emigrowała na studia do Wielkiej Brytanii. "Nie zamierzam ulegać dyktaturze matołków. Niejedno już w tym kraju przeżyłam, przeżyję i to. A że czasem smutno, trudno. (...) Może moja Zośka będzie jeszcze mogła wrócić do wolnej, egalitarnej, demokratycznej ojczyzny" - pisała wówczas. Wybory okazały się momentem przełomowym. U celebrytki zaczął dominować pozytywny, pełen nadziei nastrój, czego wydźwięk dała podczas relacji swojej podróży samolotem niemieckich linii.
Celebrytka koniec października i początek listopada zamierza spędzić w Afryce. Podróż relacjonowała na swoim instagramowym profilu. Szczególnie istotny był dla niej lot samolotem, który wzbudził w niej wiele emocji - i to patriotycznych. "Lecę już sobie w kierunku równika, ale tak mnie zebrało na post patriotyczny, w sumie rzadka sprawa na tym profilu" - czytamy.
Na końcu posta nawiązała do głośnej afery z 2007 roku z udziałem polityka Jana Rokity. Niemiecka policja zarzuciła mu wówczas awanturowanie się w samolocie i napaść na stewardessę. W efekcie musiał opuścić pokład, czego nie chciał zrobić. Zamiast tego krzyczał: "Ratujcie mnie, biją mnie Niemcy!".
Teraz startujemy z Lufthansą. Nikt nie chce mnie bić. Wszyscy ładnie pachną, dzieci za mną bardzo grzeczne. No mówię wam, to jest dobry czas dla Polski. Czuję to - napisała Richardson.
Podróż wzbudziła w Monice Richardson dumę z Polaków i z naszego kraju. Tym również podzieliła się w swoim instagramowym wpisie. "Dzisiaj w drodze na lotnisko, tak wiem, mieszkam w mieście z lotniskiem, żyję w bańce, nic nie wiem o życiu… Ale jednak: jestem z nas bardzo dumna. Z nas, Polaków. Piękny mamy kraj, europejski, otwarty. Mnóstwo kasy wzięliśmy z UE i dobrze ją wykorzystaliśmy" - oznajmiła.
Celebrytka jest też zachwycona tym, jak rozwinęła się Polska w ostatnich latach. "Interesuje nas to, co się z nami dzieje, głosujemy, angażujemy się w życie publiczne. Nasze miasta się zmieniają, nie tylko mamy więcej wysokich budynków, mamy też dobrze oświetlone, czyste ulice, udogodnienia dla niepełnosprawnych, ścieżki rowerowe. Jesteśmy otwarci. Na lotnisko wiezie mnie Tadżyk. Gadamy po angielsku, to normalne. Nie dziwi go to, nie dziwi to mnie" - czytamy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!