Krzysztof Stanowski doskonale wie, jak robić wokół siebie sporo szumu. Niedawno potwierdziły się krążące w mediach od paru miesięcy plotki o odejściu dziennikarza z Kanału Sportowego. To już oficjalne, 13 października wydał oświadczenie w tej sprawie. "Od dłuższego czasu w przestrzeni publicznej pojawiały się domysły dotyczące mojego odejścia z Kanału Sportowego, a od miesiąca - gdy usunąłem KS z opisu w swoich mediach społecznościowych - temat stał się głośny. Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie, co oznacza, że mam obowiązek świadczenia pracy przez kolejne trzy miesiące" - napisał na Twitterze. Czy Stanowski ma już plany na dalszą karierę? Wygląda na to, że widzowie już mogą zacierać ręce, bo szykuje się nowy projekt.
Kanał Sportowy z pewnością dużą część swojej popularności zawdzięcza Krzysztofowi Stanowskiemu. Dziennikarz doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Niedawno sam dokonał takich kalkulacji, o czym nie omieszkał poinformować. "Wszyscy wszystko dzisiaj liczą, więc ja z nudów też policzyłem: w ilu najpopularniejszych programach Kanału Sportowego wystąpiłem. Dobry czas na takie podsumowanie, bo więcej produkcji już nie będzie. Cóż, mogę być z siebie zadowolony! Wziąłem pod lupę 400 programów z największymi wyświetleniami. Wyszło mi na to, że w TOP400 jest 307 filmów z moim udziałem" - oświadczył dumnie na Twitterze. Nie da się ukryć, że Stanowski z pewnością do nowego projektu pociągnie za sobą ogromną publiczność i odejście z KS było dla niego bezpiecznym zagraniem. Co ciekawe te najpopularniejsze treści w jego wykonaniu nie były związane ze sportem, jak np. głośny film demaskujący Natalię Janoszek, czy też wywiady przeprowadzane z osobistościami ze świata show-biznesu.
Sam materiał o Janoszek ma już ponad 8,1 miliona wyświetleń. Stanowski generuje wielkie liczby i z pewnością doskonale wie, jak to wykorzystać. Co ciekawe, dziennikarz, odchodząc, pociągnął za sobą także Roberta Mazurka, który współpracował z Kanałem Sportowym od 2011 roku. "Szanowni, żegnam się z Kanałem Sportowym, ale nie z państwem. To przez Krzysztofa Stanowskiego zszedłem na złą drogę i zostałem jutuberem, niewykluczone, że jeszcze trochę nim pobędę" - napisał Mazurek na Twitterze. Szykuje się nowy wspólny projekt? Wszystko na to wskazuje.
Krzysztof Stanowski na pewno pociągnie za sobą publiczność, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo on jest już marką, nazwiskiem i osobowością. Internauci za nim chodzą. Czy Robert Mazurek ma podobną siłę? Tu bym wątpił, on nie jest takim "elementem", który jest w stanie to wszystko pociągnąć. Może będą się uzupełniali, ale to Stano weźmie na siebie główny ciężar - powiedział Paweł Kwaśniewski z agencji Fat Frogs Media w rozmowie z portalem Wirtualne Media.
Niedawno na profilu Krzysztofa Stanowskiego na platformie X, czyli dawnym Twitterze, pojawiły się tajemnicze liczby. Dziennikarz zaczął od 110. Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Szybko wykalkulowali, że dziennikarz zaczął odliczanie do 1 lutego 2024 roku, kiedy jego zobowiązania wobec Kanału Sportowego całkowicie wygasną. Najprawdopodobniej właśnie wtedy Stanowski otworzy nowy kanał na YouTube. Przecieków jest dużo i napięcie rośnie z dnia na dzień.
Jak ustalił portal Wirtualnemedia.pl Krzysztof Stanowski już od kilku miesięcy przygotowywał się do odejścia z Kanału Sportowego i rozmawiał z twórcami, których chciał zaangażować do nowego projektu. - Jestem jedną z takich osób, które od dawna wiedziały, że Stanowski coś takiego kombinuje. I to ma sens: budując coś nowego na nowym gruncie, odcinając się od pewnych afer, jest większa szansa na pozyskanie reklamodawców, którzy chętniej przyjdą do świeżego projektu. Po co więc użerać się z tym wszystkim pod starą marką? (...) Odszedł, bo zagrała niechęć do dzielenia się z kolegami, ale czarę przelała na pewno sytuacja z Pandoragate (...) Stanowski od kilku miesięcy próbował wyciągać nowe osoby do projektów z obszaru twórców, którzy z nim pojawiali się na antenie. Takich, o których myślał, nie było to tajemnicą. Powstaje jednak pytanie, co dalej - stwierdził Łukasz Skalik, prezes agencji Video Brothers w rozmowie z portalem Wirtualne Media. Jak na razie Krzysztof Stanowski nie zdradza swoich planów i napięcie wśród swojej widowni skrzętnie buduje codziennym odliczaniem do godziny "zero". Czy w lutym 2024 roku zobaczymy go na nowym kanale na YouTube? Czas pokaże, ale jedno jest pewne, Stanowski nie da o sobie, tak łatwo zapomnieć i ma kilka asów w rękawie.