Krzysztof Stanowski opowiedział niedawno na antenie Kanału Sportowego skandaliczny "żart" o 11-letnich dziewczynkach. Kolejnym, równie niestosownym - tym razem o pedofilii i Romanie Polańskim - podzielił się za pośrednictwem platformy X (dawniej Twitter), o czym pisaliśmy TUTAJ. Teraz się tłumaczy, ale jak sam przyznaje, słowo przepraszam przechodzi mu przez gardło z trudnością.
Krzysztof Stanowski opublikował na platformie X obszerne oświadczenie. Chodzi o jego ostatnie "żarty" z Pandora Gate i nastoletnich dziewczynek. "Widzę, że cały czas w przestrzeni lata mój żart (czy też dla innych "żart") z programu sprzed dwóch czy trzech tygodni. Najgorzej to tłumaczyć własne - udane lub mniej, no albo totalnie nieudane - dowcipy. Czy żartowałem z pedofilii? Nie, żartowałem z pedofila. Zrobiłem to w momencie, gdy pojawiły się pierwsze mocne sugestie, że może nim być, a jeszcze przed jakże świetnymi filmami Wardęgi oraz Konopskiego" - zaczął.
Dziennikarz nim przeprosił, kilkukrotnie tłumaczył się, że "żartował z pedofila, a nie z pedofilii". To jedno zdanie sprawiło, że nie czuje się zażenowany swoim "żartem". Co więcej, czuł się do takiego "śmieszkowania" uprawniony. Wygląda na to, że nadal nie widzi tego, że swoimi słowami mógł uderzyć w szeroko rozumiane ofiary pedofilii.
Jest spore oczekiwanie: czy przeproszę? Żądania "przeproś", "przeproś, "przeproś". Zanim do to magiczne słowo padnie, muszę zaznaczyć: mój żart (czy też "żart", jak kto woli) „jaki program piłkarski mógłby prowadzić Stuu" to żart ze sprawcy, a nie z potencjalnych ofiar. Żart z pedofila, a nie z pedofilii. I pod tym względem uważam, że tak - można żartować ze sprawcy. Można z niego kpić, szydzić, można takich ludzi napiętnować także czarnym humorem, tak jak napiętnowałem czarnym humorem Romana Polańskiego. I byłbym nieszczery, gdybym wam teraz pisał, że akurat z tego powodu mam wyrzuty sumienia. Akurat z tego nie mam. Ten sam żart (czy też "żart") opowiedziany w innym czasie przeszedłby niezauważony. Tak zresztą było, dopóki nie zostałem zmuszony zająć stanowiska w sprawie archiwalnych nagrań współprowadzącego poranki, niemających związku z Kanałem Sportowych. Teraz na siłę wiele osób próbuje postawić znak równości między tym i tamtym, ale ten znak równości to absurd do kwadrat - nieudolnie sie tłumaczył.
Wygląda na to, że Stanowskiemu słowo przepraszam nie mogło przejść przez gardło (do czego Stanowski w końcu sam się przyznaje). Trudno oprzeć się wrażeniu, że to w końcu pada, bo tak wypada i ma wpływ na wizerunek dziennikarza, a ponadto oczekiwali od tego inni (może sponsorzy?). "Moje motywacje, by przeprosić są następujące: ów żart (czy też "żart") należało opowiedzieć w kuchni, a nie przed kamerą, gdy oglądają mnie ludzie, którzy nie muszą ze mną nadawać na tych samych falach i którzy nie siedzą w mojej głowie. Powiem "przepraszam" także dlatego, że nienawidzę, gdy inni muszą się za mnie tłumaczyć, a nie chcę robić problemów moim wspólnikom. Jak wielu z was z miesiąc temu zauważyło, nie wiem, czy swoją przyszłość wiążę z tym czy innym miejscem, natomiast bez względu na to, co się wydarzy lub co się nie wydarzy, czuję się odpowiedzialny za to, by nie robić nikomu pod górkę. Decyzje, jakie podejmuje się w spółkach, żeby spółkę i jej pracowników chronić, są często trudne, ale zazwyczaj znacznie trudniejsze niż "przepraszam". Dlatego przepraszam. Nie będę udawał, że łatwo mi to przechodzi przez gardło (klawiaturę), ale coraz łatwiej, bo widzę, w jak niezręcznym położeniu postawiłem osoby zupełnie z tematem niezwiązane. Przepraszam tych widzów, którzy nie zrozumieli moich intencji, przepraszam tych widzów, którzy intencje zrozumieli, ale mają inną wrażliwość, przepraszam moich wspólników, którzy teraz gaszą pożary, przepraszam sponsorów, którzy sprzątają nie swój bałagan, bo chcieli być kojarzeni z odpowiednimi treściami" - napisał.
Warto przypomnieć w tym miejscu, że Krzysztof Stanowski wyrzucił z Kanału Sportowego Macieja Dąbrowskiego, bo ten dziewięć lat temu nagrał wygrany i niestosowny film z udziałem nieletnich. Przypominamy także, że niedługo później na antenie tego samego kanału prezenterka miała przeczytać z promptera obleśny żart również na temat Pandora Gate. Prezenterka jednak w porę się zorientowała (więcej na ten temat TUTAJ). Kanał Sportowy wydał już w tej sprawie oświadczenie, sam Stanowski w swoim oświadczeniu nie zająknął się nawet na ten temat.