Krzysztof Stanowski w ostatnim czasie przechodzi samego siebie. I nie jest to komplement. Całkowicie odleciał po tym, jak opublikował na YouTube film dotyczący Pandora Gate zatytułowany "Dziennikarskie zero: Stuu, Pandora i zatruty internet". W materiale wyjawił, że wyrzuca Macieja Dąbrowskiego z "Kanału Sportowego" za wulgarne nagranie sprzed dziewięciu lat, na którym youtuber zachowywał się niestosownie wobec nieletnich dziewczyn. Zakończenie współpracy z twórcą kanału "Z Dvpy" jest zrozumiałą decyzją. Jednak okazuje się, że Stanowski sam ma na koncie oburzające "żarty" na temat potencjalnych ofiar pedofilii. Niestety, na jednym obleśnym "żarcie" się nie skończyło. Wygląda na to, że Stanowski doskonale bawił się, "śmieszkując" z nastoletnich dziewczynek. Później podobnie zachowywali się gość i gospodarze "Śniadania Sportowego" wyemitowanego 5 października. Na oburzający "żart", który miał pojawić się w odcinku, zareagowała... pogodynka.
Przypomnijmy, że współpracę z "Kanałem Sportowym" zerwała duża marka, jaką jest Lipton. Ta nie chce być bowiem kojarzona z "treściami niezgodnymi z jej wartościami". I nie dziwimy się temu wcale, bo na "Kanale Sportowym" zaczęły pojawiać się obleśne wypowiedzi odwołujące się do Pandora Gate. Stanowski na antenie "żartował" sobie z 11-letnich rzekomych ofiar Stuu. Później na platformie X (dawniej Twitter) padł "dowcip" dotyczący pedofilii i Romana Polańskiego (szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ). Okazuje się, że wulgarnych i skandalicznych wypowiedzi miało być więcej. 5 października, a więc niedługo po wybuchu afery Pandora Gate, gościem w studiu "KS Poranek" był stand-uper Kacper Ruciński. Program z kolei prowadzili Kamil Gapiński i Czarek Sikora. Pod koniec programu pogodynka miała przeczytać z promptera bulwersujące słowa o nastoletnich dziewczynkach. W porę zorientowała się jednak i przerwała czytanie. - Jesień w pełni, dzisiaj w Polsce bardzo niskie temperatury, prawie tak niskie jak wiek dziewczyn... - tu prezenterka urwała. Przez chwilę milczała i wyglądała na zażenowaną całą sytuacją. Towarzystwo obecne w studiu bawiło się za to wybornie. -O Boże, niee..., to mocne było - słychać było słowa, które zagłuszał mocno śmiech obecnych w studiu. Pogodynka kontynuowała prognozę pogody, spuszczając na niewybredny żart zasłonę milczenia.
Na tym jednak nie koniec, bo chwilę później jeden z gospodarzy wyczytał nazwę dużej marki, która była sponsorem prognozy pogody. Następnie słychać było drugiego z prowadzących. - Ja przeczytam w całości. Dziś w Polsce niskie temperatury, prawie tak niskie, jak wiek dziewczyn, które były podrywane przez niektórych polskich influencerów. Tak trzeba było Moniko przeczytać - usłyszeli widzowie. Prezenterka zachowała klasę i powiedziała. - Mam swoje granice. A kiedy jeden z redaktorów, Czarek Sikora, zapytał, co ją w takim razie śmieszy, wypaliła: - Na pewno nie twoje żarty. (...) Ten temat mnie nie bawi, mam nadzieję, że zajmą się tym odpowiednie służby, (...) dlatego nie żartujmy z tego, bo to wrażliwy i delikatny temat. Ciekawe, jak się czują rodzice tych dziewczynek albo 13-latki, które mają za idoli tych youtuberów - mówiła. Śmiechy umilkły. Czy obecni w studiu się zawstydzili swoją bezmyślnością? Tego nie wiemy, ale Kamil Gapiński powiedział: - Jesteś bardzo poważna, ale szanujemy to.
Internauci są oburzeni. "Mam nadzieję, że sponsorzy 'Kanału Sportowego' zadowoleni ze współpracy" - napisał jeden z nich, zamieszczając kontrowersyjne wideo na platformie X. Inni mu wtórowali. "Dowcip jak u rzadko zapraszanego wuja, który jest po trzecim piwie", "Żeby z Wargą zakończyć współpracę, są pierwsi, podczas gdy sami stosują dosłownie tak samo żenujące i krzywdzące poczucie humoru" - pisali. Inni byli pod wrażeniem prezenterki: "Brawo pani Moniko, że pani tego nie przeczytała. Warto być człowiekiem" - czytamy.