Nie milkną echa w sprawie oskarżeń w stronę Lizzo. Byłe tancerki piosenkarki złożyły pozew, a także publicznie zarzuciły jej nękanie oraz zastraszanie. Miała również negatywnie wypowiadać się na temat wyglądu osób, które z nią współpracowały. Artystka po kilku dniach wystosowała oświadczenie, w którym poinformowała, że nigdy nie miała na celu nikogo urazić i zaprzecza wszystkim doniesieniom. Wiele wskazuje jednak na to, że to nie koniec kryzysu wizerunkowego. Kolejne osoby ją oskarżyły.
Według doniesień Page Six adwokat reprezentujący byłych pracowników Lizzo miał kontaktować się z sześcioma kolejnymi osobami. Początkowe oskarżenia dotyczyły trzech tancerek, które pracowały z artystką na planie produkcji Amazona "Lizzo's Watch Out for the Big Grrrls" i dotyczyły napastowania seksualnego oraz body shamingu. Z nowych dowodów wynika, że niektóre osoby wciąż nie otrzymały wynagrodzenia.
Niektóre z doniesień, które do nas dotarły są możliwe do rozpatrzenia, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek potwierdzić - przekazuje prawnik byłych pracowników Lizzo, cytowany przez Page Six.
Lizzo opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie, z którego dowiadujemy się, że wszystkie oskarżenia kierowane w jej stronę nie były prawdziwe. "Moja etyka pracy, moralność i szacunek zostały zakwestionowane. Mój charakter został skrytykowany. Zwykle wolę nie odpowiadać na fałszywe oskarżenia, ale są one tak niewiarygodne i zbyt oburzające, żeby się tym nie zająć" - czytamy.