Sandra Kubicka w 2008 roku wyjechała do Stanów Zjednoczonych, aby zamieszkać z mamą na Florydzie. Kiedy miała 13 lat, ta namówiła ją na konkurs, w którym główną nagrodą było podpisanie kontraktu z agencją modelek. Sandra zajęła pierwsze miejsce. Tak rozpoczęła się jej przygoda ze światem mody. Brała udział w wielu kampaniach reklamowych, a w 2017 roku pojawiła się na okładce amerykańskiego wydania "Playboya". Jej wizerunek można było podziwiać również na okładkach takich czasopism jak "Cosmopolitan", "Glamour" czy "InStyle". Kubicka od wielu lat związana była z jedną z największych agencji modelek na świecie. Po czternastu latach kariery w modelingu, postanowiła wrócić do korzeni. Zamieszkała w Polsce, gdzie odeszła od modelingu i skupiła się na własnych biznesach. Ostatnio postanowiła opowiedzieć o świecie modelingu. Przy okazji nawiązała do najświeższych afer.
Gwiazda w obszernym poście postanowiła opowiedzieć, jak modeling wyglądał kiedyś, kiedy ona zajmowała się tą profesją. Uważa, że "modeling już nie istnieje". Jeszcze dziesięć lat temu liczył się wzrost i naturalność. Modelka musiała także mieć coś w głowie, aby agencja chciała ją reprezentować. Dobrze rozwinięty Instagram nie był przepustką przed aparat i na wybiegi. Do postu dodała kilka własnych zdjęć z okładek czy sesji zdjęciowych.
Zdjęcia są z czasów, kiedy na castingi musiałam chodzić z książką modelki, która swoją drogą sporo ważyła, w których Instagram nie miał znaczenia, w których nie można było kupić sobie okładek, w których musiałaś mieć wzrost i być naturalna. Ciało musiało być piękne, a ty oprócz bycia na zdjęciach wieszakiem dla ubrań musiałaś mieć również coś w głowie, aby godnie reprezentować swoją agencję.
Kubicka zaznaczyła również, że kiedyś przynależność do agencji modelek było koniecznością. Wiele projektantów czy magazynów wybierało osoby do kampanii lub na wybiegi tylko z konkretnych agencji. "Jeździłam do różnych miast na castingi, a początki moje w Mediolanie były takie, że chodziłam z mapą w ręku, szukając adresu siedziby. Dziś widzę, że co druga "modelka" nie ma agencji, ma okładki, które nie istnieją, a ludzie biją im brawa. Gdzie jest granica tego cyrku?" - zastanawiała się gwiazda.
Modelka nawiązała też do bardzo świeżej afery z udziałem Natalii Janoszek. Krzysztof Stanowski zarzucił gwieździe, że ta wymyśliła karierę. W opublikowanym materiale mówił m.in. o tym, że Janoszek zapłaciła za sesję i wywiad w magazynie "L'Officiel Arabia". Kubicka nawiązała do tego w poście. Więcej zdjęć Sandry Kubickiej znajdziesz w galerii u góry strony.
Odkąd zrobiło się głośno o jednej pani, zagłębiłam się w ten temat jeszcze bardziej i w Polsce są co najmniej jeszcze trzy dziewczyny, które są potężnie promowane w mediach jako sławne modelki. Jakie modelki? To, że robisz sobie zdjęcia profesjonalnym aparatem, nie znaczy, że nią jesteś. To jest splunięcie w twarz dziewczynom, które walczyły o ten status. Które spały w apartamentach modelek, które często są wielkości małej kawalerki, a tam wstawione jest po sześć łóżek. Dziewczyny, które odkładały pieniądze na bilety lotnicze, żeby spotkać się z wymarzoną agencją.
Jak to wygląda w dzisiejszych czasach? Kubicka możliwe, że nawiązała też do przerabiania agencyjnych zdjęć Caroline Derpieński. Uważa, że obecny modeling bardzo szkodzi młodych dziewczynom, które marzą o karierze na wybiegu. "A teraz, dziewczyny jeżdżą ze swoim fotografem na pokazy mody, retuszują zdjęcia do poziomu, aż nie przypominają siebie, wygrywają konkursy, które nic nie znaczą. Najbardziej wkurza mnie to, że o takich osobach jest głośno, a młode dziewczyny z aspiracjami na modelkę jak córka mojego kolegi to czytają i myślą, że tak trzeba wyglądać i działać, aby nią zostać. Chrońcie swoje dzieci przed takimi ludźmi, menadżerami też" - zakończyła wywód Sandra Kubicka.