Pojawienie się Caroline Derpieński na obrzeżach polskiego show-biznesu zdecydowanie go ożywiło. O polskiej celebrytce, która jest "królową życia" w Miami sporo się teraz mówi. Na jej temat nieoczekiwanie wypowiedział się także Krzysztof Stanowski. Stwierdził, że celebrytka, tak jak on sam trolluje internautów i dobrze się przy tym bawi. Na te słowa zareagowała sama Derpieński. W rozmowie z Plotkiem wyznała, że Polakom nie mieści się w głowie, że można tak wiele osiągnąć (dóbr materialnych - przyp. red.) w młodym wieku.
Caroline Derpieński zdecydowanie odcina się od komentarza Krzysztofa Stanowskiego. Podkreśla, że zjawisko trollingu jest jej obce. Cieszy się natomiast z tego, że dobra luksusowe należą do niej i to uważa za swoją życiową wygraną.
Nigdy nikogo nie trollowałam. Ludziom w Polsce nie mieści się w głowie, że można w młodym wieku tyle osiągnąć. Zwłaszcza pod względem finansowym. Ludzie mogą pisać o mnie co chcą, że niby ich zdaniem trolluję, ale fakty są takie, że biżuteria, ubrania, auta i wszystkie dobra luksusowe należą do mnie. Sam fakt tego i luksusowego życia w USA jest moją wygraną w życiu - wyznała Caroline Derpieński w rozmowie z Plotkiem.
Ostatnio o Caroline Derpieński mówi się najczęściej w kontekście jej medialnego konfliktu z Katarzyną Nosowską. Piosenkarka sparodiowała postać stylizowaną na Derpieński w mediach społecznościowych. Parodia nie rozśmieszyła celebrytki. Opublikowała za to pismo przedsądowe, w którym żąda od Nosowskiej i firmy Danone (którą reklamowała na Instagramie) zadośćuczynienia w kwocie 50 milionów złotych. W rozmowie z Plotkiem dodaje jednak, że ma do siebie dystans i umie się z siebie śmiać. Nie omieszkała pochwalić się także zegarkiem o wartości czterech milionów złotych.
Oczywiście mam dystans do siebie i lubię się śmiać z siebie, swojego życia i rzeczy, które posiadam, bo osiągnęłam już swój cel dotyczący poziomu życia (...). Na koniec dnia to ja posiadam zegarek, na którego żadną polską gwiazdę nie byłoby stać, np. za cztery miliony złotych. Więc nie widzę tu trollingu. Polacy by chcieli, żebym się okazała eksperymentem społecznym, sposobem na szybki fame, trollem, ale wszystko można zweryfikować - podkreśliła Caroline Derpieński.
Celebrytka dodała też, że wykorzystała swoje pięć minut w USA. To może nie podobać się wielu ludziom. Co więcej, zaznaczyła, że rodacy nie rozumieją tego, jak żyje się w Miami. Wiążę się to z ogromnymi zarobkami i trwonieniem dużej ilości pieniędzy.
Ludziom się nie mieści w głowie, że niektórzy mieli szczęście w życiu i potrafili wykorzystać swoje pięć minut w USA. Miami to Miami. Tam ludzie wydają gigantyczne kwoty każdego dnia. Zarobek jest łatwy. To zupełnie inny świat. Reasumując, życie za granicą na wysokim poziomie nie mieści się w umysłach naszych rodaków, dlatego każdy szuka trollingu - dodała Caroline Derpieński w rozmowie z Plotkiem.