• Link został skopiowany

"Małgośka" Rodowicz przypadkiem została hitem. Miała brzmieć jak "zapijaczony bluesmanem"

"Małgośka" Maryli Rodowicz powstawała w bólach. Chociaż melodia została napisana w chwilę, to prace nad tekstem i całą kompozycją trwały tygodniami. Pierwotnie przebój miał inną długość.
Tak powstawała 'Małgośka'. 'Najpierw jadłyśmy śniadanie, które trwało i trwało'
Fot. Kapif/ Robert Krzanowski / Agencja Wyborcza.pl

"Małgośka" debiutowała latem 1973 roku na scenie Opery Leśnej podczas XIII Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie. Maryla Rodowicz zawładnęła sceną, a jury zdecydowało się jej przyznać  Grand Prix festiwalu. Utwór o niespełnionej miłości do dziś jest ogromnym hitem, bez którego rodacy nie wyobrażają sobie spotkań czy wesel. Historia tego przeboju jest zawiła i dość długa.

Zobacz wideo Maryla Rodowicz smutno o inflacji. "Nie mamy na nic wpływu"

Tak powstawała "Małgośka". "Najpierw jadłyśmy śniadanie, które trwało i trwało"

Tekst do "Małgośki" Agnieszka Osiecka napisała jeszcze na początku lat 70., z myślą o swojej przyjaciółce Maryli. Muzykę do utworu skomponowała zaś Katarzyna Gaertner. W książce "Przeboje PRL" autorstwa Marka Sierockiego i Sławomira Kopra czytamy o kulisach powstawania największego hitu minionych dekad. Powstawanie utworu odbywało się w bardzo nietypowych warunkach, albowiem w domu Gaertner.

Przyjeżdżałam do Kasi (...). Stał tam fortepian. Ja przyjeżdżałam z gitarą. Najpierw jadłyśmy śniadanie (...), potem grałyśmy do upadłego - wspomina w książce Maryla Rodowicz.

Kiedy Gaertner i Osiecka pracowały później nad ostateczną wersją utworu, Rodowicz przebywała za granicą. Kiedy wróciła do kraju, szybko zorientowała się, że tekst "Małgośki" został znacznie skrócony. Optowała za tym kompozytorka, której zdaniem mniej słów miałoby wzmocnić przekaz utworu. Jak przeczytać można we wspomnieniach, z pierwotnej wersji piosenki zostało niewiele ponad połowa tekstu. 

Maryla Rodowicz miała również "specjalnie wybrać taką tonację, żeby tam zachrypieć w górze". Do takiej wersji piosenki zachęcała ją sama Gartner, która tłumaczyła, że "Małgośka" powinna być zaśpiewana w taki sposób, jakby Rodowicz była "jakimś zapijaczonym, zaćpanym bluesmanem, który właśnie wychodzi z knajpy". 

Katarzyna Gaertner walczyła o "Małgośkę". "Niewiele by z tej piosenki było"

Mało brakowało też, by Rodowicz nagrała swój największy przebój w innym rytmie. Przy nagraniu jednym z obecnych muzyków był Andrzej Korzyński - wybitny kompozytor, aranże i pianista. Zagrał  bowiem piosenkę w zupełnie inny sposób, niż wymyśliła to sobie Gaertner. "Mówię do niego - wspominała Gaertner: Andrzej, to nie tak ma być. Nie ten rytm, przepraszam. Ma być tak. I ten rytm gram od razu. Sekcja to złapała. (…) Niewiele by z tej piosenki było, gdybyśmy ją nagrali w innym rytmie niż ten mój. Anioł mnie jakiś prowadził i zdążyłam to poprawić" - można przeczytać w książce "Maryla. Życie Marii Antoniny" autorstwa Rodowicz i Marii Szabłowskiej.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: