Morgane Polański ma 30 lat. Córka polskiego reżysera poszła w jego ślady. Zdobyła wykształcenie w Międzynarodowej Szkole Paryskiej, Drama Centre oraz Central School of Speech and Drama w Londynie. Fani córki Polańskiego z pewnością pamiętają jej debiut. Po raz pierwszy widzieliśmy ją na ekranie w 2002 roku, kiedy miała miejsce premiera "Pianisty" w reżyserii jej ojca. Dziś Morgane Polański pracuje nad nową produkcją. W tym celu odwiedziła Polskę.
Znany reżyser ma na swoim koncie wiele sukcesów. Stoi za "Lokatorem", "Dzieckiem Rosemary", "Chinatown" oraz "Wstrętem". O życiu prywatnym Polańskiego również dużo się mówi. Był związany z aktorką Barbarą Kwiatkowską-Lass, zamordowaną w bestialski sposób modelką Sharon Tate oraz Francuzką Emmanuelle Seigner, z którą jest do dziś i ma dwójkę dzieci - Morgane i Elvisa. Córka Polańskiego również pokochała świat filmu. Wystąpiła w takich produkcjach ojca jak "Oliver Twist" oraz "Autor widmo". Co sprowadza aktorkę i reżyserkę do Polski? Polański została zaangażowana do filmu "Skarbek", w którym gra główną rolę, kobietę szpiega - Krystynę Skarbek. Za reżyserię odpowiada James Marquard. Produkcja obejmuje sceny nagrywane w ojczyźnie jej ojca. W obsadzie filmu ujrzymy ponadto Agatę Kuleszę i Piotra Adamczyka. Polański wystąpi zatem u boku cenionych polskich gwiazd. Fani córki reżysera na pewno znają jej profil na Instagramie, na którym zgromadziła 123 tys. obserwatorów. Dzięki najnowszym zdjęciom możemy zobaczyć, do kogo podobna jest gwiazda. Co uważacie?
Rodzice Morgane Polański pobrali się w 1989 roku i do tej pory ich miłość kwitnie. Między nimi jest spora różnica wieku, wynosząca 33 lata. Jak Seigner wspomina pierwsze spotkanie z reżyserem? "Roman był inny niż mężczyźni, których znałam. Dowcipny, charyzmatyczny, błyskotliwy, miał ogromny apetyt na życie, zaskakiwał mnie na każdym kroku" - wyznała francuska modelka w wywiadzie dla magazynu "VIVA!". Poznali się dzięki szefowi castingu do filmu "Piraci". Polański zakochał się w Seigner bez pamięci.
W późniejszych latach Seigner wielokrotnie broniła męża, oskarżonego o stosunki seksualne z 13-latką. Stosowała klasyczny victim-blaming, podpowiadając, że dziewczynka może i była bardzo młoda, ale "prowadziła już życie seksualne", jakby miało to usprawiedliwiać Romana Polańskiego. Dodała też, że panowały wówczas "czasy, w których było na to przyzwolenie", zaś jej mąż nie musiał nikogo gwałcić, bo wyglądał jak 30-latek i chciały z nim sypiać "wszystkie kobiety".