O Natalii Janoszek głośno w polskich mediach zrobiło się kilka lat temu. Przedstawiała się jako aktorka, która robi karierę w Bollywood. Udzielała wywiadów, wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami", a niedawno w "Twoja twarz brzmi znajomo". Pisano także o milionerze, który zapłacił za zjedzenie kolacji z gwiazdą milion dolarów. Jak dowiedział się jako pierwszy Pudelek, spotkanie się odbyło. Janoszek pojawiła się też w filmie Blanki Lipińskiej "365 dni". Krzysztof Stanowski postanowił prześwietlić jej karierę i doszedł do zaskakujących wniosków.
"Najlepiej poprowadzony kit w historii polskich mediów. Nikt tak profesjonalnie nie zmyślił samego siebie" - mówi Stanowski. Opisuje, że w 2019 roku Natalia Janoszek chwaliła się, że zgarnęła statuetkę na prestiżowym festiwalu JIFFA. Rok wcześniej miała zdobyć na nim aż dwie nagrody. Stanowski zauważa jednak, że prestiżowym festiwalem w Indiach jest IIFA, a JIFFA porównuje do "rozdania dyplomów w domu kultury w Płońsku". Znalazł też informację, że powstał on dopiero w 2018 roku. Dziwi go również to, że chociaż w roku między festiwalami Janoszek nigdzie nie zagrała, to udało jej się zgarnąć nagrodę.
W dalszej części "Dziennikarskiego Zera" Stanowski przygląda się bollywoodzkim produkcjom, w których zagrała Janoszek. Jedną z nich jest "Chicken Curry Law". To, co go zaskakuje, to niska popularność tych filmów.
Filmem życia Natalii Janoszek jest "Chicken Curry Law". Czujecie pewnie po tytule zapach "kina C". (...) Trochę mnie zastanowił fakt, że na stronie IMDb, czyli największej bazy filmów, został oceniony przez zaledwie 90 osób, to jest trochę mało jak na Bollywood. Potem zacząłem się zastanawiać, czy to może dużo, bo inny film, w którym wystąpiła w jakiejś pobocznej roli nasza Natalia, ma o 75 ocen mniej.
Odkrył, że na portalu Times of India film został oceniony na dwie gwiazdki na pięć. Nie znalazł też żadnego artykułu na temat Natalii Janoszek, a jedynie teledysk, w którym tańczy, ale nie obejrzało go za wiele osób. Krzysztof Stanowski trafił także na indyjski serwis filmowy Box Office India, gdzie wyczytał, że film w kinach obejrzało jedynie sześć tysięcy osób, gdzie, dla porównania, rekord na indyjskim rynku wynosi 70 milionów.
Prowadzący Kanału Sportowego przejrzał także profil na Instagramie Janoszek, który obserwuje 1,8 mln osób. "Przyjechała do Polski i zaczęła budować swój wizerunek jako osoba, która podbiła Bollywood. Pod tym względem jest to kariera zmyślona, ale fantastycznie poprowadzona. Natalia Janoszek ma 1,8 mln obserwatorów na Instagramie. Wszedłem na stronę, która weryfikuje prawdziwość followersów. Zdaniem tej strony 84 proc. jej obserwujących to fejki" - mówi. Co ciekawe, te "fejki" są z Indii, co u innych influencerów sprawia, że stają się niewiarygodni. Janoszek ma tu argument, że przecież robi karierę w Indiach.
Polskie media opisują także hollywoodzką karierę Natalii Janoszek. I rzeczywiście, zagrała w jednym filmie, "Między nami swingersami", amerykańskiej produkcji, jednak, jak przedstawia Stanowski, wygląda to na bardzo niskobudżetowy film, do tego jest nisko oceniany. Co więcej, rola Janoszek polegała jedynie na siedzeniu na plaży i jest w nim pokazana zaledwie przez pięć sekund. "Przetrwałem, bo chciałem zobaczyć w tym filmie Natalię Janoszek i, wiecie co, nie zobaczyłem jej" - mówi. Stanowski zauważył, że nie została wymieniona w obsadzie, a dopiero pod napisem "wystąpili także" w roli ratownika. Później zobaczył, że rzeczywiście pojawia się w nim, ale dosłownie przez chwilę.
W 2021 roku media obiegła informacja o tym, że grecki milioner Victor Restis wylicytował w aukcji charytatywnej kolację z Natalią Janoszek za milion dolarów. Krzysztof Stanowski powiązał to wydarzenie ze spółką SuperBid i nazywa "scamem". Porównuje wygraną aukcję do sprzedaży cyfrowej miłości przez Martę Rentel. Była to jedna z najgłośniejszych akcji dotyczących NFT, która okazała się oszustwem. Firma SuperBid była wyceniania na ponad milion dolarów, ale obecnie jej notowania znacznie spadły.
Na 100 kilometrów pachnie to scamem. Można w internecie poczytać sobie o firmie SuperBid (...). Typowe naciągactwo. (...) A Natalię można było zobaczyć na trybunach jakiegoś turnieju tenisowego w towarzystwie pana Gajdka, który założył SuperBid. Zdjęcia, które z tej kolacji z tym Grekiem krążą po sieci, to są zdjęcia podpisane jako Superbid. Chyba sami kumacie, że to ten sam case co Marti Renti.
Krzysztof Stanowski jeszcze zastanawiał się, czy być może o bollywoodzkich produkcjach po prostu nie jest głośno w Polsce. Przytoczył wypowiedź Natalii Janoszek z wywiadu dla Plejady. "Są takie polskie profile, gdzie są role wypisywane, u mnie nikt o to nie dba, więc może jest jedna, dwie i wszyscy mówią, 'ona przecież w niczym nie zagrała', może jakiś epizod w jednym filmie, no tak, bo nie ma tej historii, filmy Bollywood nie trafiają na polski rynek" - tłumaczyła. Stanowski jednak dziwił się też, że na Wikipedii jest opisywane jej zwycięstwo w konkursie na najlepszą sukienkę w 2012 roku czy wyjście na czerwony dywan w Cannes w 2019 roku. Znalazła się tam, choć nie zagrała w żadnym nagrodzonym filmie. Zaskoczyło go, że skupiono się na takich "sukcesach" Janoszek, a nie ma wypisanych jej ról. W indyjskich mediach znalazł tylko jeden wywiad z Natalią - to trochę mało jak na wielką gwiazdę.
Natalia Janoszek nie odniosła się jeszcze do oskarżeń Krzysztofa Stanowskiego. Nie odpisała także jeszcze na naszą wiadomość z prośbą o komentarz. Ograniczyła jednak możliwość dodawania komentarzy na profilu na Instagramie, podobnie jak profil programu Polsatu "Twoja twarz brzmi znajomo". "Ja rozumiem, że Natalia Janoszek wyłączyła możliwość dodawania komentarzy na swoich profilach. Ale żeby to samo zrobił oficjalny profil 'Twoja twarz brzmi znajomo' na Instagramie? Chyba to trochę nie fair, co?" - zauważa na Twitterze dziennikarz.