W ostatnim czasie znów sporo mówi się o sprawie Iwony Wieczorek, która zaginęła 16 lipca 2010 roku. Wracała w nocy z imprezy w Dream Clubie w Sopocie do domu na osiedlu Jelitkowski Dwór. Ostatni raz zarejestrowała ją kamera przy gdańskim wejściu na plażę nr 63 o godz. 4:12. Chociaż zagadka jej zniknięcia do dziś nie została rozwiązana, wśród podejrzanych od początku pojawia się Paweł P. Znajomy dziewczyny najpierw bawił się z nią felernej nocy w klubie, a później angażował się w jej poszukiwania. Był to główny trop policji. Paweł P. został zatrzymany w grudniu 2022 roku, po przeszukaniu Zatoki Sztuki. Usłyszał trzy zarzuty, jednak żaden nie odnosił się do tego, co stało się z Iwoną Wieczorek. Teraz śledczy wracają do hipotez sprzed lat.
Jedna z pierwszych hipotez mówiła o tym, że Iwona Wieczorek bezpiecznie dotarła w okolice domu. Miała zostać potrącona przez pojazd na przejściu dla pieszych. Portal naTemat.pl przytoczył słowa matki Iwony Wieczorek, która w sierpniu 2010 roku mówiła, że prosiła policję o przeanalizowanie całej drogi córki do domu. Sama brała pod uwagę, że córka mogła zostać potrącona. "Kilka dni po zdarzeniu mówiłam policji, by sprawdzili całą drogę Iwony do domu. Również to przejście przez ulicę. Uspokajano mnie, że wszystko sprawdzą".
Dopiero w 2014 roku "Gazeta Wyborcza" uzyskała od śledczych informację, że kilkadziesiąt godzin po zaginięciu gdańszczanki, jeden z jej kolegów zgłosił firmie ubezpieczeniowej, że całkowicie zniszczył auto w zdarzeniu drogowym. Funkcjonariusze przeszukali wtedy pojazdy, jednak gdy po czterech latach chcieli zrobić to ponownie, okazało się, że auto zostało wyremontowane i sprzedane. W 2022 roku portal i.pl dotarł do informacji, że badany jest również wątek czarnego BMW, którym w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w okolicy Mola w Brzeźnie poruszać się mieli postawni mężczyźni, którzy zaczepiali młode, samotne kobiety.
Kilka miesięcy temu Paweł P. został zatrzymany na polecenie krakowskiej prokuratury. Usłyszał zarzuty związane z utrudnianiem śledztwa. Uniknął aresztu dzięki kaucji, którą wpłaciła jego matka. W noc zaginięcia dziewczyny podejrzany spał u dziadków. Wcześniej bawił się z Iwoną Wieczorek w klubie. Babcia Pawła P. w rozmowie z naTemat wyznała, że tej nocy jej wnuk wrócił samotnie do mieszkania około czwartej nad ranem i już nie wychodził. Wykluczyła możliwość, żeby ponownie wyszedł przez balkon. Twierdzi, że zapewne by to słyszała. 87-latka podkreśliła, że z tego dnia nie zapamiętała nic niepokojącego. Zaangażowanie Pawła P. w poszukiwania dziewczyny wcale jej nie dziwią. Zapewniała, że to porządny mężczyzna.