Lech Wałęsa w latach 1990-1995 pełnił funkcję prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Wcześniej był działaczem związkowym. Od 15 lat przysługują mu świadczenia emerytalne. O jego emeryturze wielu w tym kraju może pomarzyć, jednak były prezydent nie jest usatysfakcjonowany kwotą i jak mówi, nie może się cieszyć spokojną starością. Musi dorabiać do świadczeń. W programie "Politycy od kuchni" rozwiał wszelkie wątpliwości związane z emeryturą.
Zaznaczmy, że w 2022 roku średnia wysokość świadczenia emerytalnego wynosiła 3,3 tys. zł. Były prezydent Polski z kolei może liczyć na znacznie wyższą emeryturę. Wałęsa w rozmowie z Piotrem Lekszyckim i Kamilem Szewczykiem wyznał, że pobiera 11 tys. netto miesięcznie. Jednak dopiero od około pół roku. Wcześniej była to kwota rzędu 5-6 tysięcy. Pomimo pokaźnej emerytury były działacz "Solidarności" musi dorabiać, ponieważ nie starcza mu pieniędzy. Okazuje się, że wspomaga finansowo także dzieci. Podkreślił przy tym jednak, że jego córki i synowie "daleko się usamodzielniły" i jego pomoc nie jest systematyczna, tylko doraźna.
Pomimo sporej podwyżki świadczeń Lech Wałęsa i tak odczuwa inflację. Przyznał kiedyś w wywiadzie, że pieniędzmi zarządza jego żona. Wydaje je na produkty spożywcze, własne potrzeby, a także dzieci. "Im też pomagam, muszę, bo tego oczekują. Jak mówi popularne przysłowie: Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma trud" - powiedział w rozmowie. Lech Wałęsa musi więc dorabiać do emerytury. W jaki sposób? Jeździ po świecie i bierze udział w wykładach. "Uczestniczę w wykładach dla różnych grup społecznych, politycznych, biznesowych. Nie mogę powiedzieć, jaką otrzymuję za nie zapłatę, bywa różnie. W ten sposób uzupełniam luki w moich finansach" - mówił w lutym w rozmowie z o2.pl. Dlaczego był prezydent musi dorabiać do już dość pokaźnej emerytury? "Robię to dlatego, żeby trochę zarobić, bo nie mam. Ja nie dbam o pieniądze, w ogóle mnie to nie obchodziło, ale to mi wystarczało jakoś, a teraz mi nie starcza, to muszę dorobić" - wyjaśnił.