Nie żyje 45-letni Richard Finn. Mężczyzna, którego nazywano "Mały Richard" był bohaterem kontrowersyjnego serialu dokumentalnego kanału Channel 4 "Skint". W programie pokazywano trudy codziennego życia bezdomnych Brytyjczyków bez pracy i prawa do zasiłku. Mężczyzna został znaleziony martwy w szopie, gdzie prawdopodobnie szukał schronienia na noc. Przyczyną śmierci było zażycie śmiertelnej dawki narkotyków.
Siedem lat temu Brytyjczycy z zapartym tchem śledzili zmagania z życiem na ulicy bezdomnych w serialu "Skint". Richard Finn był jednym z ulubionych bohaterów serii. 45-latek zmarł z powodu przedawkowania. Zgodnie z raportem toksykologicznym policji w jego krwi znaleziono śmiertelną dawkę różnego rodzaju narkotyków. Jak donosi "Mirror" przedstawiciele policji rozmawiali z matką mężczyzny, która wyznała, że w już w młodym wieku chłopak trafiał na odwyk. Jego historia z nadużywaniem nielegalnych substancji była długa i skomplikowana. Z pewnością przyczyniły się do tego szkodliwe wzorce. "Richard i jego rodzeństwo od małego obserwowali, jak ich ojciec nadużywa alkoholu. To na pewno bardzo na nich wpłynęło i sami zbłądzili. Richard sam był pijakiem" - wyznała matka mężczyzny.
Kobieta podkreśliła, że już jako dziecko Richard spędzał całe dnie na zabawie z kolegami i praktycznie nie pojawiał się w domu. Określiła go jako "sympatycznego łobuza". "Wracał jedynie na obiad. Do szkoły nie chodził prawie wcale" - wyjawiła kobieta. "Małemu Richardowi" nie udało się długo utrzymać w pracy. Zgubiły go demoniczne nałogi. Mężczyzna próbował ułożyć sobie życie i żyć w szczęśliwym związku. Przez pięć lat tworzył relację z kobietą i stał się także ojcem dla jej trzech synów.
Niestety nałogi wzięły górę i kobieta ostatecznie odeszła. W trakcie śledztwa matka Finna opowiedziała, jak przynosił jej drobne prezenty, które odbierała jako znak troski. "Często po prostu zjawiał się i przynosił mi malutkie ozdoby, które kojarzyły mu się ze mną. Po dziś dzień mam je gdzieś pochowane w domu. Taki był z niego słodki łobuz. Wiadomość o jego śmierci była dla mnie szokiem, bo przecież dożył zaledwie 45 lat. W moim sercu pozostanie na zawsze" - podkreśliła kobieta.