Królowa Elżbieta II chciała, aby zarówno książę William, jak i książę Harry walczyli z talibami w Afganistanie, gdy wybuchła wojna w 2001 roku. Niedługo później doszła jednak do wniosku, że wysłanie przyszłego następcy tronu byłoby zbyt ryzykowne. Decyzja królowej została omówiona w pięcioczęściowym filmie dokumentalnym "The Real Crown", który zostanie wyemitowany jeszcze w kwietniu. Informacje ujawnił były szef armii.
Decyzja o tym, czy bracia powinni wziąć udział w konflikcie zbrojnym, została omówiona na spotkaniu królowej Elżbiety II z generałem Mikiem Jacksonem, ówczesnym szefem armii brytyjskiej. Były szef, ujawniając szczegóły spotkania w dokumencie, złamał tym samym obowiązujący go protokół. "Złamię zasadę nieujawniania tego, co się dzieje podczas audiencjach z królową przy tej jednej okazji" - zaznaczył Jackson. Film dokumentalny "The Real Crown" ujawnił, że królowa bardzo dobrze przemyślała tę decyzję, ponieważ miała szczegółowe informacje o zagrożeniach, na jakie narażony jest brytyjski personel zbrojny w Afganistanie. Były szef armii podkreślił również, że królowa była niezwykle świadoma każdej decyzji, którą podejmowała.
Książę Harry w trakcie swojej służby w armii dwukrotnie wyjechał na misję do Afganistanu - w 2007 oraz 2012 roku. Podczas drugiego wyjazdu pełnił funkcję jednego z pilotów śmigłowca bojowego Apace. W swojej głośnej autobiografii "Spare" wyznał, że zabił wówczas 25 talibów. Dodał, że o ofiarach "nie myślał jako o ludziach", a jako "pionkach usuniętych z szachownicy". Fragment wzbudził oburzenie wśród talibów. Domagali się, by książę stanął przed sądem za swoje słowa. Również były wojskowy pułkownik Wielkiej Brytanii Richard Kemp powiedział BBC, że słowa Harry'ego są "nieprzemyślane".