8 lutego media obiegła informacja o śmierci Mateusza Murańskiego. Wiadomość była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem, bo 29-latek jeszcze kilka miesięcy temu stoczył walkę podczas jednej z gal freak fight i już przygotowywał się do kolejnego starcia. Chociaż Mateusz Murański kojarzony był głównie ze sportami walki i galami typu freak fight, to mężczyzna kształcił się na aktora i często pojawiał się w filmowych i telewizyjnych produkcjach. Na kilka miesięcy przed śmiercią dołączył do obsady filmu Jerzego Skolimowskiego "IO". Jacek Murański napisał wzruszający list do syna, w którym wspomniał o sukcesie tego projektu.
Jacek Murański opublikował w sieci osobisty list i we wzruszających słowach zwrócił się do nieżyjącego syna. Mężczyzna wspomniał o sukcesie filmu Jerzego Skolimowskiego "IO", gdzie zagrał Mateusz. Film otrzymał także nominację do Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Już 12 marca zostaną wręczone statuetki.
Nasz najukochańszy synku. Wczoraj film Mistrza Jerzego Skolimowskiego" IO " z twoim udziałem tryumfował na gali Polskiej Akademii Filmowej Orły 2023. Chociaż nie ma ciebie fizycznie, to wiemy, że spoglądasz na ten również twój sukces z góry i dzięki stwórcy możemy wspólnie duchowo kontemplować te wzruszające momenty. Mama i tata - czytamy na Facebooku Jacka Murańskiego.
"IO" to historia osiołka, która została przedstawiona z perspektywy zwierzęcia. Mateusz Murański wcielił się w obrazie w rolę kibola. W filmie wystąpili m.in. Mateusz Kościukiewicz, Tomasz Organek i ikona francuskiego kina Isabelle Hupert. Mateusz Murański był absolwentem Szkoły Aktorstwa i Musicalu we Wrocławiu. Mężczyzna zyskał popularność dzięki roli Adka w serialu "Lombard. Życie pod zastaw" i bardzo cieszył się z nominacji filmu "IO" do Oscara. W sieci z dumą opowiadał o tym projekcie.
Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
Mateusza Murańskiego znalazł w dniu śmierci jego ojciec, Jacek. Mimo natychmiastowej reakcji i akcji ratunkowej chłopaka nie dało się uratować, bo jak się okazało, zmarł kilka godzin wcześniej.
Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno. Potem patomorfolog stwierdził, że Mateusz zmarł kilka godzin wcześniej, około trzeciej w nocy - wyzał Murański w rozmowie z Salon24.
Przyczyna śmierci jak dotąd nie została potwierdzona, a wyniki szczegółowej sekcji zwłok będą dostępne dopiero za kilka miesięcy.
Patomorfolog powiedział mi, że przyczyną zgonu Mateusza mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca prawdopodobnie z powodu uduszenia w połączeniu z ekstremalnym nocnym bezdechem, na który od wielu lat chorował, ale lekarka nie rozwinęła tego, szczegółowe wyniki sekcji zwłok będą za około pół roku. Wiemy, że w jego żołądku nie znaleziono żadnych lekarstw - wyjaśnił w wywiadzie.
Jacek Murański po śmierci syna mówił , że przeżywa "rozpacz, której nie da się opisać". Więcej przeczytasz TUTAJ.