28-letnia Claire Bye została zaatakowana przez różowego delfina słodkorzecznego podczas wakacji w Boliwii. Brytyjka była w trakcie siedmiomiesięcznej wyprawy po Ameryce Południowej i do ataku doszło w trzecim miesiącu podróży jej marzeń. Ssak prawie odgryzł jej stopę. Z "błogich" wakacji wróciła z 32 szwami, przeszczepem skóry i traumatycznym wspomnieniem na całe życie, które aktualnie przepracowuje podczas terapii.
Brytyjka Claire Bye spędzała z przyjaciółmi wakacje w Boliwii. Ostatniego dnia wyjazdu wybrała się z ekipą do dżungli nad rzekę Santa Rosa de Yacuma, aby zobaczyć magiczne różowe delfiny, które żyją w słodkich rzekach.
Ostatniego dnia wybraliśmy się na wycieczkę, aby zobaczyć słynne różowe delfiny rzeczne. Pływaliśmy z nimi, było tam dużo ludzi, dużo turystów. Delfiny chciały się bawić, nie były w ogóle agresywne. Kiedy zaczęły ocierać się o ludzi, wyszliśmy z wody. Ja bawiłam się z nimi butelką, ale w pewnym momencie ją upuściłam. Weszłam do wody, żeby ją wyłowić i nagle delfin mnie zaatakował - wyznała w wywiadzie dla SWNS.
Claire Bye na kilkanaście sekund stała się bohaterką horroru na miarę kultowego filmu "Szczęki", tym razem z delfinami w roli głównej. Kiedy z pomocą przyjaciół wydostała się z wody, stopę miała rozszarpaną i całą we krwi. Mimo że wszystko działo się w ciągu kilkunastu sekund, kobieta odczuwała to jako godziny w bólu.
To działo się tak szybko. Trwało jakieś 20 sekund. Zaczęłam histerycznie krzyczeć. Nie wiedziałam, co się stanie, bo on złapał mnie za stopę. Krzyczałam przerażona, odczuwałam ogromny ból. Ugryzł mnie i nie chciał puścić, bałam się co będzie dalej. Po około 20 sekundach puścił i wyszłam z wody. Kiedy zobaczyłam moją stopę, całe "mięso" było na zewnątrz i widać było kości. Byłam wtedy pewna, że właśnie straciłam stopę. W życiu nie odczuwałam tak silnego bólu - wyznała.
Jeden z przyjaciół zawinął jej stopę w koszulkę, aby nie straciła zbyt dużej ilości krwi i kobieta natychmiast została zabrana do najbliższego szpitala. Niestety warunki tego miejsca daleko odbiegały od standardów, do których jest przyzwyczajona w swoim kraju.
Przewodnik zabrał nas do najbliższego miejscowego szpitala, który był pięć minut drogi od miejsca wypadku. Przez całą podróż po prostu się darłam. Na miejscu nie mieli wystarczającej ilości szwów i środków anestezjologicznych, mój przewodnik sprowadził traumatologa, który stwierdził, że grozi mi zakażenie i muszę jak najszybciej udać się do specjalistycznego ośrodka. Byłam przerażona, mogłam stracić stopę albo dostać sepsy i umrzeć - dodała.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii przeszczepiono jej skórę, aby zrekonstruować rozszarpaną stopę.
Musieli odczekać, aż skóra na mojej stopie obumrze, zanim przystąpili do operacji. Trzeba było najpierw usunąć martwą tkankę. Stopa wyglądała jak u zombie. (...) Potem wycięli kawałek skóry i mięśnia z mojej pachwiny, po czym zrobili przeszczep na stopę. To było niesamowite - powiedziała w wywiadzie.
Kobieta przyznała, że delfiny różowe znacznie różnią się od słodkich delfinków, jakie ludzie przyzwyczajeni są oglądać w delfinarium i na pocztówkach z wakacji. Mają długie pyski i szereg ostrych jak brzytwa zębów.
Spotykam się teraz z psychologiem, aby jakoś poradzić sobie z tą traumą. Te obrazy często to mnie wracają... Kiedyś uwielbiałam pływać i mam nadzieję, że znów poczuję się swobodnie w wodzie. Na pewno już nigdy więcej nie wejdę do wody z delfinami. To, co miało być najpiękniejszym przeżyciem mojego życia, całkowicie je odmieniło. To niezwykle rzadkie, aby delfin zaatakował człowieka, a jednak mi się to przytrafiło - podsumowała.
Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
Zobacz też: "Love Island". Karolina Gilon zaczęła nowy sezon od "niespodzianki". Widzowie się wściekli