Książę Harry bez dwóch zdań wie, co zrobić, aby było o nim głośno. Publikacja "Spare", liczne wywiady i oskarżenia pod adresem rodziny królewskiej skutecznie odwróciły uwagę opinii publicznej od przygotowań do koronacji króla Karola III. Tematem numer jeden wokół wydarzenia są bowiem rozważania, czy młodszy syn monarchy i jego żona zamierzają pojawić się na zaplanowanej na 6 maja ceremonii. Sytuacja staje się w dodatku coraz bardziej nieprzyjemna. Książę Harry żąda bowiem od członków rodziny przeprosin, których najprawdopodobniej nie usłyszy.
Brytyjskie media już w styczniu informowały, że król Karol III nie tylko nie zabrania księciu Harry'emu i jego żonie wzięcia udziału w koronacji, ale wręcz zależy mu, aby zjawili się podczas uroczystości. Mąż Meghan Markle cały czas chowa jednak urazę do ojca i starszego brata, a przed wydarzeniem chciałby oczyścić atmosferę. Tu pojawia się jednak problem. Jak dowiedział się "Daily Mail", książę William nie chce godzić się z bratem.
Książę William nie ma zamiaru przepraszać i cały czas jest wściekły - cytuje źródło tabloid.
Nie wiadomo, jaki stosunek do prywatnego spotkania z księciem Harrym ma jego ojciec. Można się jednak domyślać, że też jest nieszczególne skory do pogaduszek z młodszym synem. "The Mirror" dowiedział się bowiem, że monarcha o pomoc w przekonaniu księcia Harry'ego do pojawienia się na koronacji poprosił arcybiskupa Canterbury Justina Welby, który udzielał ślubu jemu i Meghan Markle.
Nie da się ukryć, że Sussexowie mają dość twardy orzech do zgryzienia. Opinia publiczna w znacznej większości nie stanęła po ich stronie, a za publiczne pranie brudów spadła na nich ogromna krytyka. Jeśli książę Harry i Meghan Markle nie pojawią się na koronacji, zostaną uznani za małostkowych i obrażalskich. Jeśli jednak przyjadą na tak ważne wydarzenie jako osoby otwarcie skłócone z królem, raczej nie zostaną przyjaźnie przyjęci przez Brytyjczyków.