• Link został skopiowany

Znany dziennikarz opisał chorobę umierającej żony. "Chciałem, żebyśmy odeszli razem"

W maju 2022 roku zmarła żona dziennikarza Wojciecha Czuchnowskiego. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" ostatnie lata jej życia i chorobę, przez którą odeszła, opisał w książce.
Wojciech Czuchnowski
Agencja Gazeta

Wojciech Czuchnowski to utytułowany dziennikarz i publicysta, który od ponad 20 lat związany jest z "Gazetą Wyborczą". Od stycznia do maja 2022 roku Czuchnowski był jednak na nieformalnym urlopie, w związku z nawrotem nowotworu, który wykryto u jego żony. Agnieszka Czuchnowska cztery lata wcześniej zachorowała na raka piersi, a mąż zajmował się nią do samego końca. Gdy zmarła, wspomnienia, zdjęcia, notatki, a także informacje od lekarzy zebrał w rodzaj pamiętnika poświęconego ukochanej żonie. Książka "Dzbanek rozbity. Sceny z życia, choroby, śmierci i żałoby" ukazała się 22 lutego, a Czuchnowski opowiedział o niej w rozmowie z Angeliką Swobodą z serwisu weekend.gazeta.pl.

Zobacz wideo Jacek Rozenek o uciekaniu przed problemami

Wojciech Czuchnowski napisał książkę o chorobie żony. Chce w ten sposób pomóc innym

W wywiadzie z Angeliką Swobodą Czuchnowski przyznał, że gdy jego żona zmarła, poczuł, że został z niczym. Miał też wrażenie, że po Agnieszce nic nie zostało. Książkę początkowo zaczął pisać po to, aby "ocalić ją od zapomnienia", a pamiętnik miał być tylko dla najbliższych. Zmienił jednak zdanie.

Pomyślałem, że ta opowieść może pomóc ludziom, którzy znajdują się w podobnej sytuacji - sami chorują na nowotwór albo mają kogoś takiego wśród bliskich. Dlatego opisuję, jak przeżywaliśmy chorobę, podaję informacje medyczne. I to jest moja druga intencja - tłumaczy dziennikarz.

Czuchnowski i jego żona mieli świadomość tego, że Agnieszka umrze. W pewnym momencie nie dało się już nic zrobić, pozostawała wyłącznie opieka paliatywna. Przez ostatnie cztery miesiące dziennikarz był przy żonie 24 godziny na dobę. Jak wspomina, wiedział już, że zbliża się koniec, jednak nie chciał w to wierzyć.

To dla mnie najbardziej dojmujące, bo Agnieszka zmarła, gdy karmiłem ją zupą. Po prostu, między jedną łyżką a drugą. (...) Pod koniec życia Agnieszka miała kłopoty z przełykaniem, więc podawałem jej potrawy rozbite blenderem. Jadła je sprawnie i jadła dość dużo. Dlatego, mimo iż lekarze mówili, że zbliża się koniec, nie wierzyłem im. Sądziłem, że skoro tak chętnie je, to mamy jeszcze dużo czasu - opowiada Czuchnowski.

Mimo początkowej wiary, że wszystko skończy się dobrze, autor "Rozbitego dzbanka" przeżył załamanie, gdy jego żona przeszła już wyłącznie na leczenie paliatywne. Poważnie rozważał, że odejdzie razem z nią.

Tej nadziei towarzyszył pomysł, żebyśmy odeszli razem, jeśli jednak Agnieszka nie wyzdrowieje (...). To nie był gest rozpaczy, ja się przygotowywałem do tego kroku bardzo racjonalnie.
Agnieszka, gdy powiedziałem jej o tym pomyśle, urządziła mi potworną awanturę. Kazała przysięgać, że na pewno tego nie zrobię. Mówiła, że to grzech - w przeciwieństwie do mnie była bardzo wierząca - i brak szacunku dla życia. Ja, jako agnostyk, jestem zwolennikiem odejścia na własnych warunkach, ale uszanowałem jej wolę - mówi dziennikarz.

Czuchnowski w swojej książce przyznał, że zdradzał żonę, kilkukrotnie od niej odchodził i sprawił jej wiele bólu. Jak wspomina, opieka nad umierającą Agnieszką nie tylko stworzyła między nimi jeszcze mocniejszą więź, ale była też z jego strony wynagrodzeniem żonie wcześniejszych krzywd.

Opiekowałem się ukochaną żoną, która przyjmowała wszystko z wdzięcznością i miłością. I z którą do końca był kontakt. Wytworzyła się między nami jeszcze większa więź. A wcześniej nie zawsze byłem dobrym mężem. Bywałem wręcz sk*rwysynem. Mam nadzieję, że zrekompensowałem te wielkie świństwa - podsumowuje Czuchnowski.

Dziennikarz wspomina również, że po śmierci żony chciał wyjechać do Ukrainy i wstąpić do obrony terytorialnej. Jednak przysiągł Agnieszce, że będzie dalej żył. Jak przyznał w rozmowie z weekend.gazeta.pl, udaje mu się to dopiero od niedawna.

Wojciech i Agnieszka Czuchnowscy byli razem przez 34 lata, mają troje dzieci. Żona dziennikarza zmarła 25 maja 2022 roku.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: