Argentyńczycy na puchar Mistrzostw Świata musieli czekać 36 lat, czyli tyle samo, ile Polska na wyjście z grupy, jednak 18 grudnia marzenie ich, a przede wszystkim kapitana drużyny Leo Messiego, się spełniło. Pokonali Francuzów w rzutach karnych. Trójkolorowi srogo przyjęli porażkę, a w szczególności gwiazda drużyny Kylian Mbappe, który strzelił w finale cztery gole. Podczas imprezy na ulice w stolicy Argentyny wyszło ponad cztery miliony osób. Piłkarze świętowali z fanami, jednak nie obyło się bez wpadki. Po raz kolejny skandalicznym zachowaniem popisał się Emiliano Martinez, bramkarz. Przypomnijmy, że podczas ceremonii wręczania nagród przyłożył trofeum za najlepszego bramkarza do krocza. Tym razem zakpił z Kyliana Mbappe.
Emiliano Martinez podczas fety w Buenos Aires, pokazał nie tylko zwycięski puchar, ale także brak szacunku dla rywala. Miał ze sobą laleczkę, która miała do twarzy przyklejone zdjęcie Kyliana Mbappe. Co chciał tym uzyskać? Możliwe, że próbował zakpić z Mbappe i pokazać, że jego starania i tak poszły na marne. W finałowym meczu Francuz strzelił bramkarzowi hattricka, a mimo tego, Argentyna pokonała trójkolorowych.
Obok Martineza trzymającego obraźliwą laleczkę stał Leo Messi, który razem z Mbappe na co dzień gra w tej samej drużynie Paris Saint-Germain. Kapitan argentyńskiej drużyny jednak nie zareagował na niestosowny gest kolegi z reprezentacji. Stał obok i cieszył się z wygranej. Możliwe, że emocje i zabawa przyćmiły gest bramkarza, a może jest inny powód. Jak rozpisują się media, koledzy z paryskiej drużyny nie pałają do siebie sympatią.
Uważacie, że argentyński bramkarz po raz kolejny przesadził? Czy to zachowanie godne mistrza?