Anna Wendzikowska obecnie działa na własne nazwisko. Zrezygnowała z pracy w TVN, a zarabia głównie na Instagramie i poprzez sprzedaż biżuterii swojej marki. Jak sama przyznaje, czuje spokój, chociaż z jej wypowiedzi wybrzmiewa, że sprawa wciąż nie została należycie rozwiązana.
1 października Anna Wendzikowska opublikowała post na Instagramie, w którym poinformowała o nieprawidłowościach w czasie pracy w "Dzień dobry TVN". Przyznała też, że spotkała ją dosyć niemiła sytuacja ze strony nowej zastępczyni - Anny Tatarskiej. Wendzikowska miała za złe koleżance, że wykorzystuje jej niepewną sytuację w pracy i bierze wywiady, które z powodu niechęci współpracowników jej nie przypadały.
Zarzuty względem Tatarskiej nie były jedyne - dodatkowo Wendzikowska wyjawiła, że była mobbingowana w TVN i nie mogła liczyć na komfortowe warunki pracy. Ostatecznie otrzymała lakoniczne przeprosiny od stacji. Podczas sesji "Q&A" została zapytana o "akcje mobbingową". Jak dziś na nią patrzy?
Czuję się bardzo dobrze, że tak powiem. Choć oczywiście odczuwam skutki, w przeciwieństwie do sprawców. Życie - odpisała dziennikarka.
Wendzikowska przyznała, że pracuje na tym, by oswoić się z lękami i trudnościami.
Dla mnie to była praca, żeby dojść do momentu spokoju i harmonii. I to jest dalej praca, ale teraz już bardziej naturalna i przyjemna.
Padło również pytanie o to, czy planuje powrót do telewizji.
Chciałabym, ale nie mam parcia.
Więcej zdjęć z odpowiedzi Wendzikowskiej na pytania o obecne samopoczucie znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.
Zobacz też: Anna Tatarska odpowiada Annie Wendzikowskiej. "Z prawdą to nie ma nic wspólnego" [PLOTEK EXCLUSIVE]