Telewizja na żywo rządzi się własnymi prawami, o czym niejednokrotnie przekonał się na własnej skórze Filip Chajzer. Tylko w ciągu ostatnich miesięcy pokazał koledze z pracy środkowy palec, a wcześniej przeklinał na wizji czy też rzucił problematycznym tekstem na temat piłkarza geja. W tym ostatnim przypadku internauci szybko zareagowali, ale mimo to sam dziennikarz czuł się poszkodowany. Wygląda na to, że liczne wpadki nie nauczyły go większej rozwagi w dobieraniu słów. Bywają również nieco śmieszniejsze wpadki - do tej kategorii zalicza się najnowsza.
Filip Chajzer i Małgorzata Ohme prowadzili piątkowe wydanie "Dzień dobry TVN". Początkowo program przebiegał bez większych kłopotów, aż do momentu, kiedy para prezenterów po zakończenia wywiadu ze zwycięzcami "Perfect Picture" miała udać się do kuchni. Dziennikarz miał mały problem z mikroportem. Spanikowany poprosił o pomoc koleżankę z planu.
Odpadł mi mikroport. Gosia! Gosia? Gosia?! Przypniesz mi mikroporcik, bo mi odpadł, proszę? - poprosił Filip Chajzer.
Małgorzata Ohme natychmiast ruszyła na pomoc, ale nie obyło się bez drobnej wpadki. Okazuje się, że mikrofony wciąż były włączone, o czym najwidoczniej zapomniał Filip Chajzer. To, co powiedział, z pewnością rozbawiło widzów.
Przypniesz mi mikroporcik, bo mi odpadł, proszę? Wepchnij mi go tam, dziękuję! - powiedział Filip Chajzer.
Trzeba jednak pamiętać, że w telewizji na żywo ciężko przewidzieć pewne sytuacje, a emocje często biorą górę. Dalsza część programu obyła się bez kolejnych wpadek.