Filip Chajzer potrafi rozpalić emocje, a lista jego ekranowych wpadek jest długa. Do telewizyjnej legendy przeszedł osławiony udawany atak paniki na wizji - tu zrobiło się tak poważnie, że sprawę w odpowiedzi na skargi od widzów przeanalizowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Podczas realizacji materiału o produkcji przetworów z kiszonek prowadzący "Dzień dobry TVN" zaserwował widzom żarciki pełne aluzji do seksu, w czym wtórowała mu ekranowa partnerka Małgorzata Ohme. Innym razem siarczyście zaklął na wizji. Nie najlepiej wypadła też rozmowa o coming oucie brytyjskiego piłkarza, kiedy to Ohme i Chajzer używali dość niefortunnego zwrotu. Mnogość niezręczności sprawiła, że o prezentera upomniał się internetowy słownik slangu, który zawarł takie pojęcia jak "chajzerować" i "chajzerowskie przeprosiny". Ostatnio syn Zygmunta Chajzera znowu dał plamę - oczywiście na wizji.
4 listopada, w piątkowym odcinku "Dzień dobry TVN", Małgorzata Ohme i Filip Chajzer rozmawiali z redakcyjnym kolegą Mateuszem Hładkim. Początkowo wszystko szło dobrze i widać było, że cała trójka nieźle się bawi.
Zdjęcia Filipa Chajzera znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.
W pewnym momencie Hładki zakpił sobie z towarzysza. Zapytał gospodarzy, co robiliby, gdyby nie pracowali w telewizji:
Projektowanie wnętrz - odpowiedział bez namysłu Chajzer.
Dobrze, że nie ubioru - zażartował jego rozmówca, po czym zaczął się śmiać i przepraszać.
Wtedy Chajzer pokazał mu środkowy palec. Obraźliwy znak zobaczyła widownia złożona z przedstawicieli wszystkich grup wiekowych, w tym dzieci. Być może prowadzący śniadaniówkę uznał, że realizator tego nie pokaże, ale stało się inaczej. Widzom bardzo się to nie spodobało:
O, pan Chajzer tym razem dwa palce wystawił. Na wizji był jeden… Żenujący poziom, niestety - pisano pod zdjęciem, na którym dziennikarz, dla odmiany, pokazał znak zwycięstwa.
Też sądzicie, że gospodarz programu powinien wreszcie zacząć się nieco bardziej pilnować?
Zdjęcia Filipa Chajzera znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.