• Link został skopiowany

Hanna Bakuła gorzko o astronomicznej kwocie dla chirurga, z którym sądziła się dziewięć lat. Malarka się tłumaczy

Serwis Pomponik dotarł do sądowego postanowienia, z którego wynika, że Hanna Bakuła musi zapłacić doktorowi Adamowi Gumkowskiemu astronomiczną kwotę 750 tysięcy złotych za zwłokę w przeproszeniu go. Malarka skontaktowała się z redakcją i zajęła stanowisko w tej sprawie. Jest zadania, że nie miała możliwości "pełnej obrony swoich praw".
Hanna Bakuła nie zgadza się z sądowym postanowieniem ws. naruszenia dóbr oskarżanego lekarza. Tłumaczy się
Fot. Kapif

Hanna Bakuła w 2003 roku poddała się inwazyjnemu zabiegowi liftingu twarzy. Jak sama przyznała, zrobiła to, by zniwelować skutki wypadku samochodowego, w którym uczestniczyła kilka lat wcześniej. Zabieg wykonał doktor Adam Gumkowski. Po jakimś czasie malarka oskarżyła go o to, że za późno odkrył krwiaka i w nieodpowiedni sposób go usunął. Bakuła w mediach opowiadała o oszpeceniu twarzy, ogromnych dolegliwościach bólowych i gronkowcu, którym miała się zakazić. Zażądała wówczas odszkodowania opiewającego na kwotę 100 tys. złotych. Sądom zajęło dziewięć lat, by wyjaśnić tę sprawę. Uznano doktora Gumkowskiego za niewinnego zarzucanych mu czynów. Malarka w 2016 roku otrzymała sądowy nakaz publicznego przeproszenia lekarza za naruszenie jego dóbr osobistych poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o zakażeniu gronkowcem. Jednak nie zrobiła tego do tej pory. Serwis Pomponik dotarł do sądowego postanowienia, z którego wynika, że Bakuła musi zapłacić Gumkowskiemu 1,5 tysiąca złotych za każdy dzień zwłoki z przeprosinami, co łącznie daje astronomiczną kwotę 750 tysięcy złotych. Malarka zabrała głos w sprawie. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Miało być pięknie, a jak wyszło? Te gwiazdy żałują operacji plastycznych. "Czasami czuję się jak Frankenstein"

Zobacz wideo Agata Rubik wyśmiewa korzystanie z medycyny estetycznej

Hanna Bakuła nie zgadza się z sądowym postanowieniem ws. naruszenia dóbr oskarżanego lekarza. Tłumaczy się 

Serwis Pomponik ujawnił treść postanowienia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa z 2020 roku, w sprawie Hanny Bakuły. Malarka miała wówczas przeprosić lekarza za naruszenie jego dóbr osobistych. Malarka nie zrobiła tego do tej pory. Teraz Pomponik dotarł do najnowszych dokumentów dotyczących "postanowienia o egzekucji czynności". Wynika z nich, że Hanna Bakuła ma zapłacić lekarzowi 750 tys. złotych za zwłokę w przeproszeniu go.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa postanawia nakazać Hannie Anieli Lemaitre (z.d. Bakuła) zapłatę na rzecz Adama Gumkowskiego kwoty 750 tys. zł tytułem sankcji za niewykonanie w okresie od 29 grudnia 2020 r. do 12 maja 2022 r. obowiązku [...] w postaci prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 12 grudnia 2016 r. W ocenie Sądu skoro dłużnik nie wykonał obowiązku zgodnie z ust. 2 postępowania z dnia 19 listopada 2020 r., to taki stan rzeczy czyni zasadnym uwzględnienie wniosku wierzyciela o nałożenie na dłużnika obowiązku zapłaty kary pieniężnej za każdy dzień zwłoki - można było przeczytać w postanowieniu.
 

Gdy postanowienie ujrzało światło dzienne, malarka skontaktowała się z serwisem "Pomponik".  Bakuław wydanym oświadczeniu twierdzi, że nie zasądzono, jakoby miała płacić odszkodowanie doktorowi Gumkowskiemu. 

W nawiązaniu do nieprawdziwych informacji, publikowanych na zlecenie Pana Gumkowskiego, z którym od wielu lat jestem w sporze, informuję, że sąd nigdy nie zasądził wobec mnie odszkodowania w związku z naruszeniem dóbr osobistych pana Gumkowskiego - czytamy.

W dalszej części wyznała, że kwota 750 tys. złotych nie jest odszkodowaniem, ale nie zdecydowała się na to, by ujawnić, czego ma dotyczyć. Podkreśliła za to, że jest oburzająco wysoka. Przyznała również, że w jej odczuciu nie mogła się w pełni bronić: 

Kwota 750 tys. zł, o której mowa w artykułach, nie jest odszkodowaniem dla pana Gumkowskiego, a ponadto jest rażąca i skandalicznie wysoka. Co więcej, nie miałam możliwości pełnej obrony swoich praw w postępowaniach, gdyż nie brałam nich udziału - korespondencja z nimi związana nie była do mnie faktycznie doręczona. Niemniej, jak tylko się o nich dowiedziałam, od razu podjęłam odpowiednie kroki prawne celem zmiany sytuacji i aktualnie czekam na wydanie rozstrzygnięcia - dodała malarka.

Wygląda na to, że po tylu latach trwania sporu, sprawa w dalszym ciągu nie ma końca. 

Więcej o: