Cezary Żak w maju tego roku wypoczywał z rodziną na działce na Mazurach. Aktor został wówczas przyłapany na paleniu śmieci. W palenisku miał się znaleźć między innymi styropian, plastik i folia. Proceder mocno uprzykrzył życie sąsiadom, a świadkowie zdarzenia przyznają, że unosząca się woń była nie do zniesienia.
Sprawą natychmiast zainteresował się wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, który natychmiast zawiadomił organy ścigania. Sprawą zajmowała się Wojewódzka Komenda Policji, która miała przesłuchać Cezarego Żaka. Sam aktor odniósł się do wszystkiego w mediach społecznościowych, przepraszając zawiedzionych jego zachowaniem fanów.
Jak donosi "Super Express", Cezary Żak miał otrzymać bardzo niską karę. Policja w Giżycku, powołując się na art. 191 Ustawy o odpadach, poinformowała, że za wykroczenie aktor otrzymał mandat w wysokości 200 złotych. Najwyższa możliwa kwota wynosi 500 złotych, natomiast gdy sprawą zajmuje się sąd, grzywna może sięgnąć nawet pięciu tysięcy.
Prowadzone czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie z art. 191 w myśl Ustawy o odpadach zostało zakończone postępowaniem mandatowym. Ukarany mężczyzna mandat przyjął - informowała tabloid st. asp. Iwona Chruścińska z KPP w Giżycku.
Co ciekawe, Katarzyna Żak w jednym z wywiadów przyznała, że mazurska posiadłość jest ulubionym miejscem jej rodziny. W wywiadzie dla kanału Zielone Domy energooszczędne i pasywne opowiadała, że z mężem chcieli zbudować drewniany dom przyjazny środowisku. Nie pamiętali jednak o wszystkich aspektach dbania o naturę.